[—-] – i wszystko jasne!

No to wracamy do gry. Krótka historia ostatnich kilkunastu godzin.
Blog zablokowano bez ostrzeżenia. Po interwencji dowiedziałem się, że zrobił to automat i że odblokują jak usunę link do nieprawomyślnej strony brytyjskiej. Tyle, że nie dali dostępu do zawartości bloga, abym mógł to zrobić. Istny paragraf 22. Po kolejnej interwencji odblokowali, ja linki usunąłem, ale w kolejnym mailu zadałem dodatkowo pytanie o to, jaki konkretnie przepis narusza linkowanie do tej strony, skoro w USA e-papierosy są legalne. Dodatkowo spytałem co sądzą o wolności słowa i pierwszej poprawce konstytucji USA. Jestem ciekawy ich odpowiedzi… 😉
I taka refleksja… jutro rocznica stanu wojennego. Starsi czytelnicy bloga zapewne pamiętają, jak w latach 80. ubiegłego wieku zaznaczano ingerencje cenzury w gazetach. Ba, mam nawet taką książkę z historiami dla dzieci, gdzie pojawia się pamiętny wpis [—-], nie wspominając o listach z pieczątką „Ocenzurowano”.
Przyznam, że nie przypuszczałem, że coś takiego może się zdarzyć. Na całe szczęście mam archiwizowanego bloga, więc zawsze można go odtworzyć w innym miejscu. Pierwsze kroki już zrobiłem, kiedyś już zresztą myślałem o tym, aby mieć większą niezależność od łaski pańskiej, która to, jak powszechnie wiadomo, na pstrym koniu jeździ.
Przy okazji serdecznie dziękuję za żywe zainteresowanie sprawą, komentarze na FB i maile.

Trawestując klasyczny cytat ze znanego filmu:

– Zniknięcie tego bloga spowodowało niemały zamęt. To fakt…
– … Był to jednak zamęt grubymi nićmi szyty i wiemy, lep jakiej propagandy kryje się za tymi nićmi…
– … Dlatego też, ten zniknięty blog zewrze jeszcze bardziej nasze szeregi…
– To wszystko każe nam powiedzieć mocno i stanowczo…
– … blogowym skrytożercom mówimy NIE!
– Brygada młodzieżowa zobowiązuje się zaciągnąć wartę młodzieżową przy nowo otwartym blogu, dla uczczenia rocznicy.

A na koniec jedna refleksja – poprzedni wpis skończyłem cytatem z Bohra. Gdy kilka chwil później zobaczyłem co się stało, pomyślałem, że geniusz fizycznej intuicji nawet 50 lat po śmierci nadal ma rację.