RSS

Następna ważna publikacja porównawcza – uwaga hybrydowcy!

09 Lu

Czytam właśnie sobie najświeższą publikację brytyjsko-amerykańskiego zespołu, w którym pracuje m.in. Maciej Goniewicz i chcę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami.
Jest to kolejna praca, w ramach której wykonywano badania tzw. markerów, czyli substancji, które wskazują nam pośrednio na obecność w organizmie pewnych związków, które do tegoż organizmu się dostały, takich jak np. nikotyna, nitrozoaminy czy też pochodne karbonylowe. W tym przypadku celem było porównanie tych metabolitów dla kilku różnych grup ludzi – palaczy tytoniu, użytkowników EIN, osób używających nikotynowej terapii zastępczej (NTZ), a także dwóch rodzajów hybrydowców: tytoń/EIN oraz tytoń/NTZ. Ludzie, którzy śledzą od dawna doniesienia naukowe mogą w zasadzie od razu stwierdzić, jak mogą takie wyniki wyglądać, ale jednak solidne dane naukowe mają znaczenie nie do przecenienia.
Czego się można dowiedzieć z tej pracy? Okazuje się, że użytkownicy EIN odchodzą do sprzętu pierwszej generacji oraz tzw. cigalike-ów. Używają go (a precyzyjniej – używali w czasach prowadzenia badań, czyli w 2014 roku) głównie hybrydowcy palący tytoń na zmianę z EIN. Osoby, które są tylko użytkownikami EIN już wtedy preferowali sprzęt znacznie nowszy, trzeciej i czwartej generacji. Z kolei, jeśli chodzi o NTZ, to bardziej popularne były gumy nikotynowe niż plastry. Ale przejdźmy do wyników analiz.
Okazuje się, co było oczywiście do przewidzenia, że osoby używające EIN albo NTZ mieli podobny poziom nikotyny w organizmie. Hybrydowcy mieli poziom wyższy niż dwie poprzednie grupy, podobny do palaczy zwykłego tytoniu. Ważne różnice są natomiast w poziomie TSNA, czyli nitrozoamin pochodzących z tytoniu. Użytkownicy EIN mają ich kilkadziesiąt razy mniej niż palacze tytoniu oraz hybrydowcy. Podobnie się ma rzecz z lotnymi związkami organicznymi (LZO, ang. VOC). Ich poziom u palaczy tytoniu jest od kilkunastu do kilkudziesięciu razy wyższy niż u chmurzących.
Jakie są skrócone wnioski z tego pożytecznego badania? Moi zdaniem bardzo istotne są dwa:
1 – kolejny raz mamy laboratoryjny dowód, że osoby używające EIN wchłaniają zdecydowanie mniej toksyn niż palacze tytoniu.
2 – hybrydowiec niewiele zyskuje, ponieważ w większości przypadków poziom toksyn jest u niego taki, jak u palaczy tytoniu.

Jeśli więc mogę coś podpowiedzieć tym, którzy zaczynają właśnie przygodę z EIN, to tylko to, aby jednak pożegnali się jak najszybciej z paleniem zwykłych papierosów. Użytkowanie hybrydowe jest tak naprawdę oszukiwaniem samych siebie. Uwierzcie, rzucenie palenia nie jest wcale takie trudne, wymaga tylko minimalnej siły charakteru. A zysk zdrowotny jest niepodważalny, wbrew temu, co o tym mówią „eksperci”, którzy o tym wszystkim nie mają zielonego pojęcia.
Na koniec chciałem jeszcze podziękować Maciejowi Goniewiczowi za umożliwienie mi zapoznania się z pełnym tekstem tej pracy.

Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)

 
18 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 9 lutego 2017 w ogólne

 

Tagi: ,

18 responses to “Następna ważna publikacja porównawcza – uwaga hybrydowcy!

  1. Jacek Halicki

    9 lutego 2017 at 17:39

    Ciekawe ale czy badacze uwzględnili w badaniach, że hybrydowiec hybrydowcowi nierówny jeżeli chodzi o stosunek nikotyny dostarczanej za pomocą analogów do nikotyny inhalowanej za pomocą EIN ?

     
    • StaryChemik

      9 lutego 2017 at 17:51

      Nie, Jacku, takiej dokładnej analizy nie robili. Zaznaczają, że to są dopiero wstępne badania porównawcze. Przekażę Maciejowi sugestie.

       
  2. marquor

    9 lutego 2017 at 23:35

    W pełni potwierdzam podsumowanie,że można rzucić palenie przez EIN /+odrobina charakteru/.Ukłony

     
  3. Ofir Group

    10 lutego 2017 at 01:09

     
  4. marquor

    10 lutego 2017 at 12:17

    proszę o krótką charakterystykę generacji sprzętu EIN. Nawet nie wiedziałem o czwartej nie znając kryteriów wcześniejszych.

     
  5. marquor

    11 lutego 2017 at 14:53

    Dziękuję choć myślałem,że to już dalej poszło.

     
  6. Tycjan

    11 lutego 2017 at 18:06

    Witam! Ostatnio zrobiło się dość popularne wykonywanie ,, aromatów ” z kawy, goździków, cynamonu itd. Chciałbym zapytać jak wygląda sprawa z kofeiną zawartą w kawie, z której potem wykonamy aromat a następnie e-liquid i będziemy go inhalowali? Nie powoduje ona żadnych zmian zdrowotnych, lub może znika ona po podgrzaniu jej i zmianie stanu w formę lotną? Pozdrawiam oraz mam nadzieję, że uzyskam od Pana odpowiedź.

     
    • StaryChemik

      11 lutego 2017 at 21:33

      Proste pytanie – po co? Nie ma raczej szans na osiągnięcie jakiejś rozsądnej dawki. Lepiej wypić kawę albo herbatę.
      A aromaty z cynamonu zdecydowanie odradzam – nie są zdrowe (mówiąc delikatnie).

       
      • Tycjan

        11 lutego 2017 at 21:39

        Dokładniej chodzi mi o to, że tak wykonany e-liquid (poprzez proces maceracji, o ile to tak się nazywa) smakuje ,, podobno ” całkiem dobrze i chciałem spróbować wykonać go w taki sposób, lecz wtedy mi się przypomniało, że kawa zawiera kofeinę, która niszczy grzałki w parowniku, tylko jeszcze zastanawiała mnie kwestia zdrowotna. Pozdrawiam!

         
  7. Kirssoo

    12 lutego 2017 at 10:53

    Drogi Chemiku mam pytanie odnosnie liquidow markowych ktore mozemy dostac w sklepie z e papierosami , czy te ktore sa produkowane w PRC czy tez ChRL sa produkowane zgodnie z normami lub inaczej , czy uzytkownicy moga czuć sie bezpiecznie ? Dziekuje i pozdrawiam

     
    • StaryChemik

      12 lutego 2017 at 19:14

      Trudne pytanie. Bo co tak naprawdę oznacza „markowy chiński liquid”? Obserwuję rynek od ponad 7 lat i tak naprawdę nie potrafiłbym podać nazwy choć jednej firmy, której liquidy mógłbym uznać za „markowe”. Co więcej, tak naprawdę nic nie wiemy o chińskich „normach”. Wielokrotnie widziałem jakieś ichnie papierki (nawet z wieloma pieczątkami), które w zasadzie można zawiesić w toalecie.
      Ja bym jednak używał LQ produkowanych przez uznane firmy europejskie czy amerykańskie. OK, ceny są zapewne wyższe, ale zdrowie jest bezcenne.

       
  8. Kirssoo

    12 lutego 2017 at 19:39

    Dokladniej chodzi o firme Liqueen , rozumiem ze jest to moze nie odpowiednie pytanie do tematu ale nigdzie indziej nie dowiem sie tego niz u Pana , mysle ze jest to problem poniewaz bynajmniej na rynku e papierosowym w moim miescie nie znajde innych liquidow procz wyzej wymienionego plus ew. Vype.. , wiele osob jest zwyklymi uzytkownikami ktorych nie interesuje to jakie liquidy wdychaja , ja jako uzytkownik chce miec pewnosc ze minimalizuje ryzyko , rozumiem ze zostaje zamawianie liquidow z internetu . Jeszcze raz dziekuje , pozdrawiam

     
    • StaryChemik

      12 lutego 2017 at 21:10

      Liqueen to marka polska – i to polska firma odpowiada za ich jakość.
      Zamawianie z internetu? Hmm… a ustawa?

       
      • czosnek

        14 lutego 2017 at 21:42

        A co z edymem? u nich kupować czy nie?

         
      • Jacek Halicki

        14 lutego 2017 at 22:45

        Przecież ustawa zabrania tylko sprzedaży (proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę).

         
        • StaryChemik

          15 lutego 2017 at 19:46

          Niby tak, Jacku, ale… dziś nikt nie wie na czym stoi, jeśli chodzi o prawo. Sam zresztą pewnie wiesz.

           
  9. marquor

    22 lutego 2017 at 12:03

    Właśnie spojrzałem na nowe opakowania papierosów-litości.lęk.depresja przypuszczam szybsze odreagowanie paleniem u palaczy a przecież trzeba leczyć sam nałóg. Nie tędy droga.Dzieci sięgają nieraz po alkochol Nie tylko direttiva tobaccorum ale cała UE powinna być rozwiązana.

     

Dodaj odpowiedź do StaryChemik Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.