8 wrześnie, a więc praktycznie 9 miesięcy temu weszła w życie nowelizacja ustawy antytytoniowej, będąca de facto implementacją niesławnej unijnej Dyrektywy Tytoniowej. Z tej okazji chciałem podzielić się z Wami kilkoma refleksjami.
Cóż się istotnego stało w ciągu tych 9 miesięcy? Zapewne sami zobaczyliście, że już jesienią zniknęło sporo mniejszych firm, które do tej pory oferowały swoje towary przez sieć. To zostało wycięte od razu, 8 września 2016. W zasadzie pozostało na rynku kilku/nastu dużych graczy, w tym ten największy, który nie musi się martwić o żadne sprawy. Stać go bowiem na rejestrację takiej liczby produktów, jaką tylko będzie chciał. Ma rozległą sieć punktów sprzedaży, więc na pewno spora część ludzi, którzy dotąd zamawiali sprzęt czy płyny od innych dostawców przeszła do nich. Na zakazie sprzedaży internetowej skorzystały jak najbardziej firmy chińskie, ponieważ wielu ludzi nadal sobie zamawia różne produkty zdalnie z Azji. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale nie słyszałem o jakichś masowych akcjach przejmowania takich przesyłek.
Drugi etap wdrażania ustawy rozpoczął się 20 maja br. Od tego dnia można oferować na rynku tylko sprzęt zarejestrowany w urzędzie, a do tego zniknęły ze sprzedaży pojemniki o pojemności większej niż 10 ml. To akurat było opisane w ustawie wprost. Niejednoznaczna jest jednak kwestia pojemności zbiorniczków w sprzęcie. Na listach Inspektora ds. Substancji Chemicznych zgłoszono też większe niż 2 ml, więc ktoś chyba musiał to zaakceptować. I znowu życie pokaże jak to wszystko wygląda w praktyce. Ja nadal twierdzę, że limit 2 ml dotyczy tylko sprzętu jednorazowego. Ale zostawmy to, życie pokaże.
Mnie zastanawia inna rzecz. Opowiadano, że to wszystko ma być dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa. Zakładałem, że w takim razie powstanie jakiś system, w ramach którego będą się odbywały choćby losowe badania liquidów dostępnych na rynku. I co? I nico! Tu znowu poproszę Was o informacje, czy ktoś o czymś takim słyszał. Mam wrażenie, że tak naprawdę nikomu na tym nie zależy. A miało być tak pięknie, nowocześnie i zdrowo…
Reasumując: utrudniono kwestie dostępu, generuje się tony odpadów, bo pustych butelek będzie wielokrotnie więcej niż kiedyś. Zero działań na korzyść konsumentów. Ludzie kupują sobie liquidy z Chin – czy ktoś ma pojęcie, jaka jest ich jakość? Wątpię. Wiem o tym, że zdarzają się desperaci, którzy zamawiają z Chin czystą (chłe chłe) nikotynę, żeby samemu sobie szykować bazy do liquidów. Jestem ciekawy kiedy dowiemy się o pierwszych przypadkach rozwalenia paczek, wycieku i zatrucia. Bo przecież biedni listonosze i kurierzy nie wiedzą jakie chemiczne bomby przewożą. Ale panowie ministrowie są szczęśliwi – wprowadzili dyrektywę, odfajkowali problem, a teraz mogą zająć się ustawą o zakazie solariów dla dzieci.
Ktoś może napisać: no, chemiku stary, a spodziewałeś się może, że teraz to będzie dobrze? Nie, nie spodziewałem się, bo już za długo na tym świecie żyję i wiem, jak to wszystko wygląda. Ja tylko opisuję stan faktyczny na początek czerwca 2017. I co jakiś czas będę opisywał to, co się będzie działo. Taka jest rola kronikarza.
A teraz powoli szykuję się do wyjazdu na GFN w przyszłym tygodniu. Trzy dni bardzo intensywnej pracy, zapewne wiele ciekawych spotkań z ludźmi, którzy naprawdę są zainteresowani tą tematyką. Lekarze, chemicy, specjaliści ochrony zdrowia. Kilkuset ludzi, kilkadziesiąt krajów. Dowiedziałem się właśnie, że jest spore zainteresowanie mediów światowych (podobnie zresztą, jak to było rok temu, gdy byli tu dziennikarze nawet z Singapuru, Filipin czy Kazachstanu). Jestem ciekawy czy pojawią się ludzie z polskich mediów. Zaproszenia zostały wysłane, podobnie jak do przedstawicieli władz. Pożyjemy zobaczymy.
9 miesięcy temu weszła w życie wiadoma ustawa… i tyle
06
Czer
Marcin
7 czerwca 2017 at 01:25
Panie Mirosławie – Stary Chemiku, a czego można było oczekiwać. Jest dokładnie tak jak napisałeś (i pisałeś wcześniej) – odfajkowane sukces, polityków, BIG tabaco i BIG pharmy. Świat nie znosi pustki, a w szczególności dotyczy to Polaków 🙂
Jeszcze raz wielki szacunek dla twojej pracy, wkładu i zaangażowania dla Naszej społeczności waperskiej.
Krzysiaczek
7 czerwca 2017 at 11:52
Dzieńdobry , czy pisząc , że kupując liquidy z Chin ma Pan tez na myśli te liquidy ktore są dostępne w naszych Polskich galeriach handlowych ( które rownież zostały wyprodukowane w Chinach ) ? Pozdrawiam
Chmurnik
14 czerwca 2017 at 13:44
Trochę bezsensu tak porównywać bo o ile ustawa ma swoje wady( całe mnóstwo ) to konieczność przebadania produktów przez możliwością wporwadzenia ich na rynek jest dobra ( tylko kwestia kosztów już nie jest ). Tak wiec nawet jak trafia do nas liquid z Chin to przynajmniej został on poddany jakimś „podstawowym” badaniom. Zamawiając towar bezpośrednio z Chin on pana Ping Pong cholera go wie co w tej butelce pływa, to samo tyczy sie akumulatorów, w życiu bym z Chin tego nie zamówił do moda. Prawda jest taka że Chiny już dawno przestały być synonimem badziewia ( u nas w kraju to jeszcze się utrzymuję takie podejście ), ale prawda jest taka że liczy sie producent/jakoś materiałów a nie czy składały to chińskie, czarne czy białe rączki.
StaryChemik
14 czerwca 2017 at 21:39
„Tak wiec nawet jak trafia do nas liquid z Chin to przynajmniej został on poddany jakimś „podstawowym” badaniom.”
Poważnie został? Przez kogo? Bardzo chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej, bo to dla mnie nowość.
Bart
7 czerwca 2017 at 11:57
A ja mam jedno ciekawe pytanie, czy jako członek „Łuni” oznacza to że produkty zarejestrowane w innych krajach są także zarejestrowane w Polsce? W końcu trafia to do tej samej bazy danych musi być zatwierdzone przez laboratoria badające również zatwierdzone przez EU. Ma może Pan takie informacje? Bo w ustawie ani słowa, poza tym że produkt musi być zarejestrowany…
MarArlAga
8 czerwca 2017 at 00:52
Jako, że trafiłem na tego bloga stosunkowo niedawno (czego obecnie żałuje bo nie sądziłem, że istnieje w sieci źródło tak wartościowych i nieocenionych informacji) i jak to w życiu bywa zupełnie przez przypadek pozwolę sobie na dygresję. Przed wejściem w życie „ostatecznego rozwiązania” nie interesowało mnie nic co miało jakikolwiek związek z EIN. „Dopóki dostęp do paliwa był, a sprzęt nie zawodził to byłem w pełni usatysfakcjonowany” (będę się do tego odnosił).
O ustawie dowiedziałem się również przez przypadek, na szczęście w porę bo zdołałem zrobić sobie zapas. Niestety, kiedy nadszedł czas uzupełnienia zapasów, nagle zderzyłem się z przykrą rzeczywistością, na którą przygotowany nie byłem. Wówczas nadszedł czas poszukiwań, a możliwości było nie wiele jak się szybko przekonałem.
O ile kiedyś w czasie wielkiego rozkwitu, dostęp był nieograniczony, a jedynym zmartwieniem konsumenta było nie to czy uda się kupić, tylko o kogo zdecydować się na zakup to teraz w moim przekonaniu nastał początek końca ery e-palenia.
Śpieszę z wyjaśnieniem bowiem uważam, że są waperzy, którzy w obecnej sytuacji potrafią się odnaleźć, a ustawa spłynęła po nich niczym woda po kaczce, posiadają odpowiednie dojścia tudzież koneksje. Niestety są też tacy, którzy stanowią przeciwieństwo tych pierwszych, a skoro wysnułem taką tezę to oczywiste jest że osobiście należę do tej drugiej grupy. Pomimo tego, że chwilowo radzę sobie z trudnościami to obawiam się, że niedługo będę musiał sięgnąć po bardziej niesprawdzone i często niebezpieczne metody pozyskiwania głównego składnika LQ.
Tyle słowem wstępu.
Zamawiając LQ bądź osprzęt z zagranicy (wiadomo, że głównie z Azji) zacytuje pewną kwestię zasłyszaną z filmu „nie ważne rosyjskie, czy amerykańskie bo i tak wszystkie produkowane są na tajwanie”. Czy to tak naprawdę ma znaczenie? ja osobiście pola do manewru wielkiego to nie mam, jestem uzależniony i potrzebuje nikotyny w organizmie, a skąd ją wezmę jakby schodzi na dalszy plan. Truję się tak czy inaczej. Parę miesięcy temu szukałem grzałek do mojego Aspire K1 (lubię prostotę). Znalazłem je w polskim sklepie jak również w Chinach, skusiła mnie cena bo była dokładnie dwukrotnie niższa z darmową dostawą. Opłaciło mi się (80 zł oszczędności) dostałem identyczny produkt który wcześniej kupowałem w Polsce. Wniosek prosty wcześniej również kupowałem chińszczyznę tylko o tym nie wiedziałem. Grzałki do mnie dotarły stosunkowo szybko (ok 3 tygodni), nie wiem jaki odsetek towarów jest sprawdzanych, ale zdarzyło mi się, że pewne rzeczy kupowane z tamtych rejonów i nie związanych z EIN było zatrzymywane dłużej na cle, a przesyłki były otwierane. Oczywiście Chiny, ogólnie ten rejon słynie z podróbek więc istotnie można sądzić, że towary stamtąd są słabej jakości, często produkowane tanim kosztem. Ale jak wspomniałem, nie będę wybrzydzał póki trzymam się na powierzchni. Nie dalej niż tydzień temu zepsuła mi się bateria, a jako, że to podstawowy element to czas grał pierwsze skrzypce. O dziwo kupiłem identyczną w Polskim sklepie internetowym (gdyby nie nagła potrzeba to również kupiłbym w Chinach) bez najmniejszego problemu. Pewnie dlatego, że słowem nie było wspomniane że to bateria do e-papierosa bowiem nagłówek brzmiał „”Bateria Vision Spinner 2 z gwintem 510 do latarki LED” – Polak potrafi.
Koniec wywodu, pozdrawiam
refurbished
8 czerwca 2017 at 12:01
O kontrolach słyszałem jakiś czas temu – pomorski sanepid coś wynalazł, arsen bodajże w jakimś nie znanym mi płynie.
O kontroli jakości to słyszałem tylko od szefa Inawery, mają tam specjalny dział. Sprzęt ku temu niezbędny i fachowców również. O innych nie mam wiedzy.
Zgłoszenie do wykazu Inspektora ds. Substancji Chemicznych nie oznacza zgodności z ustawą, sami na tej stronie zastrzegają, że tak nie musi być. A jak ktoś będzie sprzedawał towar niezgodny, acz wpisany, to sam się na odstrzał wystawia.
Pomyślnych i owocnych obrad na GFN życzę. Czekam na relacje.
StaryChemik
8 czerwca 2017 at 13:37
Tak arsen na Pomorzu był szeroko komentowany parę lat temu, potem sprawa ucichła. W paru innych miejscach też były kontrole, wiem o zatrzymaniu przesyłek w UC i wysyłaniu liquidów do badań, ale to wszystko było jeszcze nawet przed uchwaleniem niesławnej dyrektywy. Zobaczymy co będzie dalej.
daniel
8 czerwca 2017 at 13:06
Póki co najbardziej na tej ustawie korzysta firma e-dym łamiąc wszelkie przepisy tej ustawy i nikt nic nie może z tym zrobić ( przynajmniej na razie )
StaryChemik
8 czerwca 2017 at 13:39
Gdyby robili to nielegalnie, to na pewno „życzliwi” by szybko donieśli, a władza z radością nałożyła kary.
To jedno – a drugie: „łamiąc WSZELKIE PRZEPISY”? Naprawdę wszelkie? A jakie konkretnie?
MarArlAga
9 czerwca 2017 at 01:43
Ja to widzę inaczej.
Fakt, że wspomniana firma nadal działa nie świadczy o łamaniu ustawy, stara się zwyczajnie przetrwać, zaadoptować do nowych realiów. Można jak najbardziej uznać, że skoro sklep internetowy działa jak „dawniej”, a w myśl dyrektywy nie powinien to mamy do czynienia z naruszaniem prawa. O ile mi wiadomo, oficjalnie firma nie jest zarejestrowana w Polsce, ani w Unii, lecz w miejscu gdzie unijne zakazy/nakazy nie sięgają. Dodatkowo (można by powiedzieć gra słów), nie kupuje się przez internet lecz rezerwuje i odbiera osobiście (oficjalnie). Pozwolę sobie w tym miejscu dać przykład z życia. Jaka jest różnica pomiędzy ujęciem, a zatrzymaniem? żadna, to jedno i to samo. W świetle prawa zatrzymać może Policja tylko i wyłącznie, a ująć szary obywatel ewentualnie pracownik ochrony. To jest swoista gra słów, e-Dym wykorzystuje luki, nagina ustawę, ale jej nie narusza (łamie). Co więcej, w maju z oferty sklepu znikły pojemniki LQ powyżej 10 ml. a to już jest w pełni zgodne z ustawą.
Deimond
9 czerwca 2017 at 00:08
Gdyby tylko istniało prawo nakazujące przyjmować prawo zgodne z badaniami, nie mieli byśmy problemu. Tymczasem społeczeństwo musi walczyć o swoje prawo do zdrowia z własnym rządem, nie mając do tego żadnych instrumentów prawnych. .Aż się wierzyć nie chce jak bardzo takie kwestie mają w nosie „władze”.
@daniel najbardziej na tej ustawie korzysta państwo i BT więc zamilknij trucicielu.
daniel
9 czerwca 2017 at 11:39
Z komentarzami poniżej wszelkiej krytyki typu Deimond nie polemizuje.Znana postać pod tym względem.
Deimond
9 czerwca 2017 at 22:19
Narzekasz na ludzi, którzy mają jaja żeby coś zrobić mimo ucisku prawnego. Oczywiście mają z tego kasę, ale spora rzesza ludzi ma też łatwiejszy dostęp do produktów e-p. Mam wrażenie że ważniejsza jest dla ciebie konkurencja niż interes osób chcących uciec z zabójczego nałogu. Z tej perspektywy na to patrzę.
Deimond
9 czerwca 2017 at 22:47
dodam tylko że sposób którym e-dym się posługuje zdaje się nie jest opatentowany więc droga wolna dla konkurencji. Jest też taki przykład australijskiego lekarza, który mimo zakazów prowadzi tam sklep bo chce dobra ludzi a nie literalnego przestrzegania idiotycznego prawa.
daniel
12 czerwca 2017 at 17:39
A tutaj to zgoda.Sam się dziwię że np .ESW z takiej możliwości nie korzysta .
Deimond
15 czerwca 2017 at 16:53
A mnie kompletnie nie dziwi. Dla BT produkt sprzedawany online jest zbyt konkurencyjny w stosunku do wyrobów tytoniowych. Oni chcą sprzedawać papierosy i spowolnić rynek EIN oferując alternatywę ale ograniczoną. Dlatego Jurczyński wsparł zakaz handlu zdalnego.
epap
10 czerwca 2017 at 16:37
@daniel – spytaj radziwiłłłła, czy walczy tak skutecznie z dopalaczami jak z e-papierosami? Generalnie, ten zatroskany o zdrowie mąż stanu, ma to w d…ie!! ..i nikt nic nie może z tym zrobić ( przynajmniej na razie )
fryc
12 czerwca 2017 at 13:07
pojemność liquidu w butelkach zmniejszyli max.do 10 ml,a tytoniu zwiększyli od 30g.
nie rozumię tego.
te wszystkie obostrzenia bez sensu bo tego nikt nie kontroluje.trzeba by mieć wyjątkowego pecha(donos)
Pablo
18 czerwca 2017 at 15:01
Kiedyś w innym artykule napisałem że jeżeli masz koneksje i drobne to załatwisz wszystko.
Jednym słowem – posmarujesz i pojedziesz 🙂
BATman załatwił wiele małych i średnich firm i to prawda bo sam osobiście znam trzy (jedna zgłosiła upadłość).
Co do badań… Współpracuję z jednym z laboratoriów w zakresie aromatów i zapachów, zapytałem o badania liquidów to otrzymałem fajną odpowiedz „Przed wprowadzeniem ustawy mieli dziesięć razy więcej zleceń” to chyba o czymś świadczy.
Co do zakupów przez internet to nawet dzisiaj kupisz bazę w dobrej cenie polskiego producenta, może jedynym problemem są duże opakowania.
Filip
30 lipca 2017 at 19:09
Mam pytanie odnośnie ustawy, nigdzie nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Czy kupowanie e-papierosów, chociażby z aliexpress, jest nielegalne w świetle nowego prawa? Mowa jest o zakazie sprzedaży. Ale nie mogę znaleźć żadnych informacji o kupowaniu.