Z okazji rozpoczęcia nowego, 2017 roku, podzielę się z Wami sposobem zarabiania na EIN. Prostym, bezpiecznym, a przede wszystkim – całkowicie legalnym. Nie trzeba praktycznie żadnych inwestycji. Nie musicie inwestować w import towaru z Chin, nie musicie mieszać składników do liquidów. Niepotrzebne są żadne sklepy, magazyny ani też personel. I można bez problemu kilka setek złotych dziennie zarobić. Powiecie zapewne, że to niemożliwe. A jednak!
Sekretne hasło brzmi – „Moduł V – pkt 6”.
A teraz może wyjaśnię w czym rzecz. Trafiłem kilka dni temu na stronę Centrum Profilaktyki Społecznej (CPS). Działa ono pod światłym kierownictwem pana dr. hab. Mariusza Jędrzejko, profesora, imaginujcie sobie, nadzwyczajnego. Część z Czytelników już się spotkała z tym nazwiskiem. Dla tych, którym nic ono nie mówi, krótka charakterystyka: pan pułkownik Jędrzejko był w dawnych czasach m.in. oficerem politycznym Ludowego Wojska Polskiego. Starsi zapewne wiedzą, co to było za stanowisko. A potem pan MJ poczuł w sobie powołanie naukowe i zaczął karierę pedagogiczną w tej dziedzinie. Jak można wyczytać na stronie CPS, jest promotorem ponad 210 prac magisterskich i licencjackich (na kilku uczelniach). Daje to mniej więcej 20 prac prowadzonych rocznie – podziwiam szczerze. U mnie na wydziale profesor prowadził rocznie max. 4 magistrantów.
No i docieramy nareszcie do sedna sprawy – jak prosto zarobić na e-fajkach. Jak można zobaczyć tutaj, CPS oferuje szkołom specjalistyczne warsztaty pod nazwą „E-papierosy i nowe „wzmacniacze” – pułapki nowych uzależnień”. Jak możemy wyczytać, w ramach szkolenia autorzy „obalają mity o „bezpiecznych” e-papierosach i „cudownych” właściwościach środków pobudzających i wzmacniających. Pokazują ich rujnujący wpływ na układ krążenia, oddechowy i inne układy człowieka.”
Jak więc widzicie (a zapewne nie jesteście tego świadomi), e-fajki rujnują układy. Jeśli chcielibyście się dowiedzieć więcej, możecie zamówić szkolenie. Taniocha – 2h lekcyjne to 900 zł (czyli stawka 600 zł/h zegarową). Godzina wtłaczania mądrości CPS w głowy rodziców kosztuje zaledwie 800 zł. Jeśli się człowiek dobrze zakręci, to jednego dnia załatwi szkolenie dla uczniów i dla rodziców, zgarniając 1700 zł. Zajmie mu to z dojazdem 3 godziny. Trzy takie szkolenia w tygodniu to 5 tysięcy. Fakt, trzeba parę godzin poświęcić na przygotowanie prezentacji, ale potem można ją wyświetlać w kółko aż do wyrzygania chwili, gdy w okolicy zabraknie szkół. Spokojnie, szkół ci u nas dostatek…
I absolutnie nie przejmujcie się niedostatkami wiedzy – jak widać z opisu szkolenia, a także wielu wcześniejszych medialnych wypowiedzi pana pułkownika profesora nadzwyczajnego, wcale nie trzeba mieć rzetelnej wiedzy. Bo przecież tu absolutnie nie chodzi o prawdę i wiedzę. Tu rządzi hasło uniwersalne: kasa, misiu… kasa!
Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)