Dokładnie dzień po tym, jak napisałem o amerykańskiej pseudoepidemii, w Dzienniku Gazecie Prawnej ukazał się dość kuriozalny tekst dotyczący e-papierosów. Już sam tytuł: „Pierwsze ofiary e-papierosów: Wapowanie szkodzi zdrowiu. Teraz dowiemy się, jak bardzo” zdecydowanie podnosi ciśnienie. Gdybym chciał tutaj wyciągnąć wszystkie kłamstwa i półprawdy, powstałby bardzo duży tekst, a nie chcę Was zanudzać. Skupię się więc tylko na kilku konkretach.
Punktem wyjściowym są dwie nastolatki, które trafiły do szpitala mając problemy z płucami. To bezapelacyjnie wina e-papierosów – orzekły autorki! Główny Inspektor Sanitarny (GIS), znany wam także z innych wypowiedzi Jarosław Pinkas mówi, że wszystko jest nadal diagnozowane. Ale jestem przekonany, że już za kilka dni dowiemy się, że winne są e-papierosy. Już przecież wcześniej pan Pinkas przypisywał e-papierosom śmierć dwojga narkomanów na Śląsku – też bez konkretnych dowodów. Ale atak będzie trwał, tego możemy być niestety pewni.
I nagle GIS wpada na pomysł: trzeba zacząć badać liquidy! No ludzie… ustawa antytytoniowa, a właściwie jej nowelizacja, została uchwalona 3,5 roku temu. I przez ten czas nic się nie działo. Inspektor ds substancji chemicznej rejestrował liquidy i e-papierosy – i to wszystko. Pisałem do nich w sprawie badań liquidów 3 lata temu. Odpowiedź: nie, żadnych badań nie prowadzimy. Pytałem o to, czy prowadzona jest ewidencja działań niepożądanych – nie, nikt nie zgłaszał. Teraz pan Pinkas się obudził i udaje, że coś się dzieje. Nóż się w kieszeni otwiera. Nagle orientują się, że do e-fajek można wlać roztwór THC, GHB, kokainę czy fentanyl. Odkrycie na miarę Nobla z medycyny. Oczywiście w tekście nie ma ani słowa o octanie tokoferylu – paniom nie chciało się zajrzeć do raportów CDC.
Panie autorki nie przyłożyły się też do porządnego researchu. Piszą np. o tym, że w Wielkiej Brytanii jest 1,4 mln waperów. Bzdura – w 2019 statystyki pokazywały liczbę 3,6 mln. W Niemczech na pewno nie ma 0,7 mln użytkowników. Liczba ta jest zbliżona raczej do 2,5 mln – te wszystkie dane można bez problemu znaleźć w sieci. I jeszcze jeden drobiazg: „Korzystanie z e-papierosa jest czasem nazywane „wapowaniem” lub „juulingiem”.” Naprawdę juuling? Ludziska – ktoś z Was używa tej nazwy? A może wasi znajomi? Owszem, w USA młodzież tak mówi, ale tam JUUL jest popularny, u nas niekoniecznie.
Wracam jeszcze do samego tytułu. Jest on wyjątkowo obrzydliwą manipulacją. Gdy jacyś ludzie trafią do szpitala pijąc lewy alkohol z metanolem, nikt nie pisze: pierwsze ofiary musztardówek. „Wapowanie szkodzi zdrowiu. Teraz dowiemy się, jak bardzo” – to też jest obrzydliwe. Z założenia autorek widać, że musi szkodzić bardzo. Nie napisały „dowiemy się, na ile szkodzi” – bo ma szkodzić bardzo, bardziej, albo nawet najbardziej. Ratuj się kto może.
Co do wspomnianych polskich nastolatek: jak na razie nie wiemy, co im zaszkodziło. Nie mamy żadnych danych co do składu liquidów, których używały. Nic nie wiemy o tym, gdzie się zaopatrywały. Jestem dziwnie przekonany, że sytuacja tutaj okaże się podobna do amerykańskiej. Ktoś tam eksperymentował z płynami (może same poszkodowane) i teraz ma efekt. Ale winne są musztard… tfu, e-papierosy.
Zastanawiające jest też to, że w artykule nie ma ANI SŁOWA o tym, że e-papierosy powstały jako urządzenia dla palaczy, którzy nie mogli w inny sposób porzucić palenie tytoniu. Nie ma ani słowa o tym, że uznane autorytety brytyjskie oszacowały, że e-papierosy (używane z LEGALNYMI liquidami, a nie z nie wiadomo czym) są o 95% mniej szkodliwe niż palenie papierosów.
Wracając jednak do głównego problemu. Chciałbym być złym prorokiem, ale podejrzewam, że już wiosną zostaniemy zasypani danymi rodem z horroru. Może nawet wróci niesławna woda w płucach. Już teraz możemy przeczytać na stronach o zdrowiu: „Twoje płuca mogą wyglądać jak popcorn” – tak pisze inna autorka na stronach zdrowotnych jednego z serwisów internetowych. Niestety, taki jest poziom wiedzy, nie tylko o „popcorn lung”, które z popcornem mają tyle wspólnego, że zapadają na tę chorobę ludzie zatrudnieni przy przemysłowej produkcji popcornu. Na pewno ich płuca nie przypominają popcornu. Pisałem zresztą o tym.
I na koniec – każda osoba, która pisze w tak nierzetelny sposób o e-papierosach przyczynia się do tego, że ludzie pozostają przy paleniu konwencjonalnych papierosów, „bo te elektroniczne zabijają”. Panie Otto i Klinger też się właśnie tym swoim tekstem do tego przyczyniły.