Przeglądając ostatnie komentarze dotyczące wydarzeń amerykańskich, szczególne te, które były umieszczone na Wykopie oraz na forach w innych mediach, postanowiłem kolejny raz w skrócie napisać trochę o faktach i fikcjach związanych z e-papierosami.
Co to są e-papierosy?
Papierosy elektroniczne (e-papierosy, elektroniczne inhalatory nikotyny) to urządzenia, które pozwalają na inhalację aerozolu (często zawierającego nikotynę) bez zbędnego balastu tysięcy związków chemicznych, które są zawarte w dymie tytoniowym. Niezależnie od kształtu i konstrukcji składają się z zasilania (akumulatora), grzałki oraz pojemnika zawierającego specjalny płyn (zwany liquidem).
Urządzenia do podgrzewania tytoniu (czyli produkty Heat-not-Burn) nie są e-papierosami.
Dla kogo są przeznaczone e-papierosy?
Twórca współczesnego e-papierosa, chiński farmaceuta Hon Lik, skonstruował go z myślą o palaczach, u których zawiodły inne metody prowadzące do porzucenia nałogu palenia konwencjonalnego tytoniu. Dlatego też w założeniu są one urządzeniami dla dorosłych palaczy tytoniu. Jeśli jesteś nieletni czy też nigdy nie paliłeś, nie sięgaj po e-papierosa, nawet tego bez nikotyny. To nie jest zabawka czy modny gadżet – pamiętajcie o tym!
Czy e-papierosy są zdrowe?
NIE! Zdrowe jest oddychanie świeżym powietrzem tam, gdzie nie ma zanieczyszczeń. Jeśli ktoś wdycha cokolwiek innego, naraża w jakimś stopniu swoje zdrowie. Dlatego też nie wolno mówić, że są one zdrowe. Po kilkunastu latach badań naukowych można jednak wyciągnąć wniosek, że używanie e-papierosów jest zdecydowanie mniej szkodliwe niż palenie papierosów, cygar czy fajki. Specjaliści z brytyjskiej rządowej agencji zdrowotnej Public Health England szacują, że są o 95% mniej szkodliwe niż palenie tytoniu.
Dlaczego media piszą o szkodliwych aromatach?
Na rynku dostępne są tysiące smaków płynów używanych w e-papierosach. W większości są w nich aromaty zbliżone do tzw. aromatów spożywczych, które są uznawane za nieszkodliwe w przypadku spożycia. Należy jednak pamiętać, że nadal bardzo niewiele wiadomo na temat ich działania w przypadku inhalacji. Tu niestety użytkownicy stają się swego rodzaju królikami doświadczalnymi. Przyjmowanie ich drogą wziewną jest czymś zupełnie innym niż wprowadzanie do układu pokarmowego. Dodatkowym problemem jest to, że wiele związków będących składnikami aromatów może się rozkładać na grzałce z utworzeniem nowych związków, o których nadal niewiele wiadomo. Muszę podkreślić, że jak do tej pory nie zauważono, aby któreś ze składników były szczególnie szkodliwe. Wspomnę jednak o jednym wyjątku, a mianowicie o aromatach cynamonowych i innych zawierających aldehyd cynamonowy. Jest kilka badań, które pokazują, że ten składnik może wywierać negatywny wpływ na układ oddechowy.
Warto też pamiętać, że niektóre składniki aromatów mogą u poszczególnych ludzi wywoływać negatywne reakcje typu uczuleniowego. Objawiają się one np. kaszlem lub uczuciem ucisku w piersiach. W takiej sytuacji wyjście jest proste – zmienić liquid.
Co z tą amerykańską epidemią?
Pisałem o tym na blogu i jeszcze zapewne napiszę, bo sprawa nie jest zakończona. Jak na razie pewne jest jedno: problemy z płucami dotyczą tylko i wyłącznie terytorium USA oraz osób, które używały liquidów kupowanych z podejrzanych źródeł. Praktycznie wszystkie one zawierały THC i towarzyszący mu octan tokoferylu, substancję oleistą, którą specjaliści podejrzewają o to, że może wywoływać negatywne skutki zdrowotne. Pomimo tego, że na całym świecie kilkadziesiąt milionów ludzi używa e-papierosów, nigdzie nie stwierdzono ani zgonów ani poważnych problemów z płucami. Pamiętajcie więc, aby używać tylko liquidów z legalnych źródeł i nie eksperymentować z mieszaniem własnych składników pochodzących nie wiadomo skąd.
A co jeśli lekarz powiedział, że jakieś moje problemy zdrowotne są spowodowane przez e-papierosy?
Niestety, coraz częściej zdarza się, że lekarze coś takiego mówią, praktycznie zawsze bezpodstawnie. Rzecz w tym, że zdecydowana większość z nich swoją wiedzę czerpie z tych samych mediów, które wszyscy znamy. Czytają o tym, że e-papierosy powodują raka, że zwiększają szansę na zawał mięśnia sercowego, astmę czy POChP. W polskiej literaturze medycznej brak niestety zbyt wielu artykułów opisujących rzetelnie te sprawy. Dlatego warto takiego lekarza spytać o źródło wiedzy. Niech konkretnie poda miejsce, z którego zaczerpnął te informacje.
Najczęściej jednak informacja o lekarzach jest pośrednia: wujek mojego kuzyna mówił, że profesor w szpitalu ma na oddziale wiele osób z wodą w płucach po e-papierosach. I z taką „wiedzą” trudno dyskutować.
Skąd w takim razie czerpać rzetelną wiedzę?
Jak to skąd – z tego bloga oczywiście 😉 A na poważnie: informacje naukowe znajdziecie w serwisie PubMed, gdzie są streszczenia publikacji medycznych z całego świata. Wystarczy w okienko wyszukiwania wpisać słowa kluczowe, takie jak: e-cigarettes, health – i pojawi się lista konkretnych publikacji. Co jakiś czas o ważnych sprawach pisuje też na swoim blogu uznany polski autorytet w tej tematyce – prof. Andrzej Sobczak (link znajdziecie po prawej stronie). Warto czytać blog Michaela Siegela (The Rest of the Story – link też po prawej). Wiele ciekawych informacji jest też na blogu Counterfactual, prowadzonym przez Clive’a Batesa (link też po prawej).
Na pewno trudno uznać za rzetelne strony internetowe gazet czy innych mediów. One niestety cały czas żerują na sensacjach i przekazują masę kłamstw i niedomówień, czego dowód mieliśmy choćby w ostatnich dniach.