Tym razem temat niezwiązany z EIN, ale za to bardzo aktualny.
Moi drodzy – dostaję z różnych stron pytania dotyczące tej rzekomej „paniki w Niemczech”, związanej z kłopotami jednej z elektrowni jądrowych w Belgii. Tu i ówdzie można przeczytać, że jakaś straszliwa chmura nadciąga czy już nadciągnęła nad Polskę, więc trzeba zamykać okna, nie wychodzić na dwór itd. Pseudo informatorzy powołują się na swoje tajne źródła – a to od szwagra „z jednego ze szpitali wojewódzkich”, a to od „dobrze poinformowanego żołnierza z marynarki wojennej”. A ludzie kochają się bać, a jeszcze bardziej lubią rozsiewać niesprawdzone wiadomości.
Dlatego pomyślałem sobie, że warto pewne sprawy wyjaśnić. Nie ma żadnej awarii zgłoszonej komukolwiek. Poziom promieniowania w Polsce jest stały od dłuższego czasu i nie odbiega od typowych wartości. Owszem, jest w Belgii elektrownia jądrowa, która nazywa się Tihange i leży obok miejscowości o ciekawej nazwie Huy. Znajdują się tam trzy dość stare reaktory. Już jakiś czas temu zauważono, że niektóre elementy strukturalne reaktora wykazują mikropęknięcia, ale po testach zdecydowano, że reaktory można nadal eksploatować, choć pierwotnie zamierzano je wyłączyć w 2015 roku. Aktualna pseudo panika medialna wynika z tego, że władze Akwizgranu (Aachen) zdecydowały się wydać mieszkańcom ponizej 45 roku życia tabletki z jodem (odpowiednik słynnego płynu Lugola, znanego z czasów Czarnobyla). Jako ciekawostkę dodam, że zgłosiło się po nie 3 tys. ludzi z 600 tys. uprawnionych. To chyba mówi jasno o poziomie „paniki”.
Jeśli ktoś chce śledzić bieżące wartości radioaktywności, polecam to źródło. Można też rzucić okiem na tę mapkę – to z kolei dane uzyskiwane przez centrum badawcze UE. Są to prywatne stacje monitorujące. Każdy kolorowy punkcik to konkretna stacja, można ją sobie przybliżyć i uzyskać dane bieżące, ale też wykres z ostatniego tygodnia. W okolicach Akwizgranu (Aachen) poziom ten wynosi 0,19 mikrosiwerta/h, czyli jest w normie. I żadnych specjalnych zmian nie widać. Nie trzeba nawet patrzeć na konkretne dane – jeśli punkty na mapie są zielone, jest OK. Warto się przyglądać, jeśli stają się żółte.
Jeśli w pobliżu naszego miejsca pobytu są tylko czerwone, owijamy się w prześcieradło i powoli czołgamy w kierunku najbliższego cmentarza, uważając na samochody, rowery i biegaczy.
Podsumowując – wszystkim zalecam stosowanie się do podstawowego hasła, które można znaleźć na każdym egzemplarzu „Hitchhiker’s Guide to the Galaxy” nieodżałowanego Douglasa Adamsa.