7 stycznia zmarł nagle na serce w Krakowie jeden z pierwszych chmurzących w Polsce – Wawrzyniec Podrzucki, znany na zielonym forum jako Fikander. Myślę, że jako ktoś, kto miał przez lata dość częste kontakty i konszachty z Wawrzkiem, powinienem napisać o Nim kilka słów.
Urodził się w 1962 roku, ukończył studia biologiczne na UMCS w Lublinie. Zajmował się biologią molekularną i genetyką. W 1999 obronił pracę doktorską, pracował m.in. w Wistar Institute w Filadelfii (USA), Centrum Onkologii w Gliwicach, Instytucie Transplantologii w Gliwicach i kilku innych miejscach. Muszę powiedzieć, że był jednym z najbardziej błyskotliwych i sympatycznych ludzi, których miałem zaszczyt znać. Był świetnym pisarzem science fiction (bardziej science niż fiction) – polecam Jego opowiadania, ale przede wszystkim trylogię powieściową Yggdrasill.
Ponad 10 lat temu miałem przyjemność współtworzyć z Wawrzkiem oraz prof. Piotrem Muldnerem-Nieckowskim dokument dotyczący e-papierosów, znany m.in. pod nazwą „Zarzuty i fakty”. W owym czasie było to pierwsze opracowanie, które walczyło z fake newsami na temat chmurzenia. Na zielonym forum Wawrzek (jako Fikander) opublikował bardzo cenną instrukcję dotyczącą tego, jak można przerobić popularne aromaty spożywcze na bazie oleju w pełnowartościowy i bezpieczny aromat do e-papierosów. Opis ten jest znany jako metoda Fikandera – kilkanaście lat temu był naprawdę bardzo ważny dla waperów.
Sam Fikander też oczywiście używał e-fajek. Z tego co wiem, pozwoliło mu to na zredukowanie liczby wypalanych zwykłych papierosów z 80-100(!) do zaledwie kilku. Był dużym entuzjastą tego sposobu uwalniania się od zgubnego nałogu i promował go, wspierając ludzi swoją wiedzą specjalistyczną. To on wraz ze swoją żoną, Dorotą, stworzył pierwszą polską stronę internetową poświęconą chmurzeniu – digicig.pl (dziś to już historia).
Nigdy nie przypuszczałem, że będę pisał o Wawrzyńcu w czasie przeszłym. Niestety, za szybko odszedłeś, Przyjacielu, o wiele za szybko. Przecież miałeś jeszcze tyle planów, tyle pomysłów na nowe teksty. Ale niezbadane są wyroki losu, jak widać. Żegnaj, zachowam Cię we wdzięcznej pamięci.
Archiwa tagu: prywatne
RIP Wawrzyniec „Fikander” Podrzucki (1962-2021)
10 lat minęło
W cieniu pandemii koronawirusowej po cichu obchodzę dziesięciolecie tego bloga. W sumie szmat czasu, prawda? Krajobraz z e-fajkami zmienił się od tamtego czasu bardzo. Przy tej okazji chciałem Was zachęcić do napisania kilku słów własnych wspomnień. Pamiętacie kiedy zaczęliście swoją przygodę? Jakiego sprzętu używaliście i jakiego stężenia nikotyny? Czy było wam łatwo porzucić palenie? A może odezwą się też tacy, którzy są całkowicie wolni od nałogu palenia i uzależnienia od nikotyny (bo to jednak nie to samo).
Kilka słów o statystykach, choć tak naprawdę nie są one najważniejsze. Do tej pory miałem tu 4,1 mln odwiedzin (czyli ok. 1100 dziennie), zostawiliście 12,5 tys. komentarzy, wiele z nich było bardzo istotnych. Blog jest po polsku, a więc zakładam, że większość czytelników to rodacy (choć wiem, że trochę ludzi czyta mnie z użyciem translatora). Ciekawe jest to, że zanotowano wejścia ze 163 krajów! Te najbardziej egzotyczne to np. Gabon, Belize, Aruba czy Nepal, ale z dużym zdziwieniem zobaczyłem na tej liście np. Watykan 😉 Najwięcej (poza Polską) było z Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec oraz Irlandii. No cóż, nasi są wszędzie.
Ale wróćmy do wspomnień. Kto pamięta czasy, gdy prawie każda firma stawiała sobie za punkt honoru robienie sprzętu z innym gwintem niż inne? A wyciskanie resztek liquidu z watek i pranie tychże? I kto jeszcze pamięta, do czego służył spinacz? Na czym polegała metoda kapturkowa napełniania kartomizerów?
Zobaczcie, jak to wszystko przez tę dekadę ewoluowało. Przeciętny e-fajek dostępny dziś w porównaniu z tamtymi sprzed 10 lat to jak BMW X5 przy Trabancie. O pojemności akumulatorów przez litość nie wspomnę. Opowiecie, jak to było z waszym sprzętem? Jak myślicie – co będzie za 10 lat?
Niestety, nie wiemy jak rysuje się przyszłość e-papierosów. Już za 2 miesiące wchodzi akcyza na wszelkie liquidy, premiksy, aromaty itp. Podejrzewam, że rząd z radością ją wprowadzi, bo pożąda naszej kasy. Co będzie dalej z rozmaitymi kwestiami – nie wiadomo. Ministerstwo Zdrowia, ale także wielu lekarzy jest całkowicie nieprzemakalne, jeśli chodzi o przyjmowanie danych z publikacji naukowych. Mają już od lat ustalone stanowisko i nie zamierzają go zmieniać. I to jest bardzo smutne. Nie bardzo wiem, co musiałoby się stać, aby ktokolwiek tam zaczął choćby dyskutować na te tematy z naszym środowiskiem.
Nic to, moi drodzy. Jak to śpiewał Wojtek Młynarski – „Róbmy swoje”.
Marzenia Starego Chemika na 2020
Kończy się rok 2019 – dla chmurzących niestety dość smutny. Po pierwsze – afera amerykańska z lewymi liquidami z THC i octanem tokoferylu. Ponad 2 tys. ludzi w szpitalach, kilkadziesiąt na cmentarzach. Nadal nie ma jednoznacznej informacji CDC w sprawie wyników śledztwa, ale tu nie ma co deliberować. Masa ludzi kupiła jakieś świństwa z czarnego rynku i zapłaciła ogromną cenę. Nawet CDC przyznaje, że szczyt „epidemii” to wrzesień, natomiast w listopadzie i grudniu w zasadzie odnotowano pojedyncze przypadki. A więc sprawa jest jasna – to nie chmurzenie jest szkodliwe, tylko brak rozumu. Niestety, jak to widzieliśmy – nastąpił zmasowany atak na e-papierosy i on narasta. Jaki będzie dalszy efekt, nie wiadomo, ale obawiam się, że raczej będzie ponuro.
A z kolei u nas znowu wielcy świata medycznego pokazują się jako maksymalnie odporni na wiedzę. Od lat powtarzają tę samą mantrę, do tego niestety wzmacnianą kłamstwami. I teraz mamy do tego podpisaną przez Maliniaka ustawę akcyzową, wprowadzającą tak naprawdę bandycką stawkę tego podatku. Nie oszukujmy się – wszystko to ku chwale Big Tobacco.
O czym więc marzę? Nie wiem… jak do tej pory mało moich marzeń, o których tu pisałem, spełniało się. Jak mieli wprowadzać ustawę, liczyłem na to, że może spowoduje to jakieś zwiększone bezpieczeństwo na rynku. Na ten przykład jakieś wyrywkowe badania liquidów. I co? I nico. Może więc w 2020? Nie bardzo wierzę, że ministerstwo zdrowia czy sanepid pójdzie po rozum do głowy. Teraz już w to nie wierzę.Może więc warto marzyć, aby nie było specjalnie gorzej.
I tym mało optymistycznym akcentem zakończę.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
8 lat
Ani się spostrzegłem, a tu WordPress zasygnalizował mi, że dziś mija 8 lat od pierwszego wpisu na blogu. Czas leci, oj leci. Pora na krótkie podsumowanie. Do tej pory opublikowałem niemal 980 wpisów, które zostały skomentowane prawie 12 tysięcy razy. Statystyki pokazują, że blog zanotował ponad 3,6 miliona odsłon, a stale obserwuje go 561 osób. Myślę, że te dane są naprawdę motywujące do dalszego działania.
Wejścia na blog były z adresów internetowych w 154(!) krajach, w tym tak egzotycznych, jak Surinam, Mauritius, wyspy Fidźi czy nawet Watykan 😉 Na czele, oczywiście poza Polską, jest Wielka Brytania, USA i Niemcy, a poza tym kraje na wszystkich kontynentach (z wyjątkiem centrum Afryki). Jako ciekawostkę mogę dodać, że będąc w zeszłym roku na GFN dowiedziałem się, że przynajmniej kilkanaście osób, które nie znają nawet podstaw polskiego czyta niektóre teksty posługując się automatycznymi translatorami. Podejrzewam, że czasem wychodzi to dość śmiesznie, ale cóż… takie życie.
Jak być może niektórzy zauważyli, w ostatnich dwóch miesiącach wpisów jest mniej. Wynika to z kilku kwestii: po pierwsze nie ma w tym momencie jakichś specjalnych działań legislacyjnych. Unia zrobiła swoje, polski sejm też, a co będzie dalej – nie wiadomo. Dane medyczne i chemiczne spływają oczywiście, ale będę je podsumowywał zbiorczo. Ale podstawową sprawą jest to, że przygotowuję pewien nowy projekt, który wystartuje za mniej więcej 2 miesiące. Na razie niestety nie mogę nic więcej ujawnić, może poza tym, że będzie to coś dla tych, którzy dopiero się zastanawiają nad przejściem na jaśniejszą stronę mocy oraz dla zupełnie początkujących użytkowników EIN. Reszta informacji będzie po czerwcowym GFN. Oczywiście nie zamierzam porzucać bloga, bo mam do niego duży sentyment. Tu będą teraz głównie informacje dla tych, którzy już coś wiedzą na temat chmurzenia.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników. Dobrej majówki – i oby nigdy Wam nie zabrakło energii.
Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)
Boże Narodzenie 2017
Nadchodzą kolejne święta. Znowu bez śniegu (przynajmniej tutaj, w Poznaniu), ale do tego już powoli przywykłem. Nie chcę komentować bieżącej sytuacji w Polsce, bo to nie jest odpowiedni czas. Dziś jest czas na życzenia.
Niech te święta będą dla Was miłe i serdeczne. Oby stały się okazją do spotkań z bliskimi, rozmów o sprawach ważnych, mniej ważnych, a nawet tych całkiem nieistotnych. Wspomnijcie też tych, których przy świątecznym stole zabrakło, tych za którymi tęsknicie. Zachowujcie ich w pamięci. I oby nie zabrakło Wam w te dni energii. Wszelakiej. I zdrowia, bo ono jest najważniejsze.
A jako uzupełnienie najbardziej znana kolęda – Silent Night – tym razem w wykonaniu niezrównanej Mahalii Jackson. Nagranie sprzed 55 lat – większości z Was nie było zapewne na świecie 😉
7 lat…
I tak oto niepostrzeżenie minęło 7 lat od pierwszej publikacji na tym blogu. Nie zamierzam jakoś specjalnie świętować, ograniczę się tylko do krótkiej statystyki. Od 30 kwietnia 2010 roku umieściłem tutaj ponad 900 wpisów, które zostały skomentowane ponad 11 tysięcy razy. Blog został odwiedzony niemal 3,1 miliona razy. Już prawie 500 osób dostaje automatycznie informacje o nowych wpisach. W ciągu ostatniego roku najpopularniejszymi wpisami były te, które odnosiły się do zeszłorocznej ustawy. To oczywiście nie jest specjalnie dziwne. Nadal popularne są wpisy o formaldehydzie oraz… uwaga… o wodzie w płucach 😉 .
Bardzo fajnie analizuje się zapytania w wyszukiwarkach, które odsyłają na blog. Moje ulubione to:
– jak zrobić liquid z wody (do tej pory opisano tylko zamianę wody w wino)
– e-papieros w ciąży (huehue – to sformułowanie mnie zawsze bawi)
– czy palenie e-papierosa to grzech (to się pojawia od samego początku – pozdrawiam podstawówkę i gimbusów!)
– jak ukryć e-papierosa przed rodzicami (pozdrowienia jak wyżej)
Ale za boga nie łapię, jak zapytanie „tymczasem w Teksasie” spowodowało przekierowanie do mnie 😉
No i jeszcze – błagam… nie ma takiego słowa, jak „formaldechyd”. W oczy kłuje!
Nic to, będziemy dalej pchać ten wózek. Jutro zaczyna się maj, oby pogodowo ładniejszy od kwietnia. No i byłoby fajnie, gdyby chociaż od czasu do czasu przychodziły dobre wieści branżowe, czego z okazji siedmiolecia Wam i sobie życzę.
A poza tym…
Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)
Fantastyczny wynik aukcji! Dziękuję!
Dziś w samo południe zakończyła się aukcja, którą opisywałem w poprzednim wpisie. Walka trwała do samego końca, a wzięło w niej udział 14 licytujących. Przyznam się, że spodziewałem się tym razem maksimum powtórzenia tego wyniku, który był poprzednio, czyli 200 złotych. Tymczasem udało się osiągnąć aż 700 złotych!
Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo znowu trochę kasy powędrowało na dobry cel. Chciałbym skorzystać z okazji i podziękować inicjatorowi całej akcji – Markowi, weteranowi chmurzenia, a jednocześnie recenzentowi merytorycznemu licytowanej książki. Rzecz jasna osobne podziękowanie należy się wszystkim biorącym udział w licytacji, na czele ze zwycięzcą, czyli firmą e-dym.pl.
Mam cichą nadzieję, że książka wróci na następną aukcję WOŚP w 2018 roku – oczywiście z kolejnym, już trzecim podpisem.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim zaangażowanym.
Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)
Marzenia Starego Chemika na rok 2017
Kolejny raz o marzeniach na następny rok. Zastanawiałem się, czy w ogóle o nich pisać, bo jak dotąd mało które się spełniały. No ale tradycja to tradycja.
Nadal marzy mi się, żeby w mediach pisano normalnie o EIN. Ostatnio było nieco lepiej, ale nadal przerażają wypowiedzi różnych wielkich ze świata medycyny, których przekaz jest co najmniej mijający się z prawdą, aby nie powiedzieć mocniej. Ostatnio trafiłem na coś, co podniosło mi zdecydowanie ciśnienie, ale o tym będzie w osobnym wpisie. Natomiast o tym, co mówią politycy, szczególnie z ministerstwa zdrowia, nawet żal wspominać.
Bardzo cieszy mnie to, że spływają kolejne wyniki badań dotyczących e-fajek. Teraz już naprawdę nikt nie może powiedzieć, że takich badań brak. Na świecie jest co najmniej kilkanaście zespołów, które się tym zajmują w zasadzie cały czas, a co roku dołączają nowe. To bardzo cenna sprawa. I tylko u nas nadal mamy tylko zespół prof. Andrzeja Sobczaka. I nadal mi się marzy, że ktoś dołączy. To naprawdę rozwojowa dziedzina.
Rok temu marzyło mi się, że SUEP zacznie jednak działać. Niestety, to już historia. Dlatego też cieszę się, że jednak powstała inicjatywa nowego stowarzyszenia. Trzymam kciuki i marzę, że już wiosną będą aktywni. O stowarzyszeniu producentów/dystrybutorów już nawet przestałem marzyć. Wyraźnie mają to w nosie. Ich strata.
Od kilku miesięcy mamy nową ustawę antytytoniową. Na efekty będziemy pewnie musieli jeszcze poczekać, ale już teraz widać, że sporo małych firm zniknęło z rynku. Natura nie znosi próżni, więc ta przestrzeń została do pewnego stopnia wypełniona przez największych graczy rynkowych. Co będzie dalej, nie wiadomo, ale marzy mi się, aby Polska nie została zdominowana przez monopol. Tytoniowy zresztą.
Marzę też o tym, aby tegoroczna konferencja GFN okazała się znowu sukcesem. W bieżącym roku było ponad 300 uczestników z 55 krajów. Marzy mi się pobicie tego rekordu. No i oczywiście marzę o tym, że równoległa konferencja ISoNTech, w ramach której mają być zaprezentowane najnowsze technologie, m.in. związane z EIN, też okaże się sukcesem i że na trwałe się wpisze w polski i europejski krajobraz.
I będę zadowolony, jeśli chociaż część z tych marzeń się spełni.
Wszystkim czytelnikom życzę dobrego, szczęśliwego i zdrowego roku 2017.
Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)
Boże Narodzenie 2016
Drodzy Czytelnicy
Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Z tej okazji chciałbym wszystkim Wam życzyć przede wszystkim spokoju i pokoju.
Do życzeń dołączę najbardziej międzynarodową kolędę, śpiewaną w 1979 roku przez nieodżałowanego Leonarda Cohena. W tym roku brzmi jakoś tak bardziej nostalgicznie, przynajmniej u mnie. I zawsze mnie fascynuje to, że oto Żyd oraz mnich buddyjski śpiewa chrześcijański utwór – to chyba pokazuje, że można się różnić, ale choćby w pewnym czasie być razem.
Dodam jako bonus inne wykonanie – tu śpiewa syn Leonarda, Adam Cohen:
Kilka uwag bieżących – o prośbach, mailach itp.
Moi drodzy
w oczekiwaniu na oficjalną publikację ustawy chciałbym podzielić się tutaj kilkoma refleksjami w sprawach bieżących. Przede wszystkim bardzo proszę o to, aby nie męczyć mnie mailami z pytaniami typu „to od kiedy ta ustawa obowiązuje?”, „to już nie zamówię zdalnie w firmie X?” czy też „jak zrobić samemu stężoną nikotynę?”.
Nie odpowiadam na takie pytania. Temat jest wałkowany na blogu i na forach od dawna. Ja naprawdę nie mam czasu na wyjaśnianie kilkadziesiąt razy z rzędu tych samych oczywistych oczywistości. Naprawdę warto samemu/samej troszkę się potrudzić, użyć wyszukiwarki i przeczytać ze zrozumieniem to, co było pisane wielokrotnie.
Nie oczekujcie też ode mnie informowania o nielegalnych metodach kupowania czy pozyskiwania metodami domowymi nikotyny. Nie chcę mieć nikogo na sumieniu, a czysta (czy choćby stężona) nikotyna – co pisałem wielokrotnie – jest naprawdę niebezpieczna. I nie ma dobrej metody na pozyskanie nikotyny z liści tytoniu czy z papierosów. Nie jesteście w stanie jej uzyskać, a nawet jeśli jakiś „ekstrakt” się uda zrobić, to będzie on zawierał całą masę niechcianych rakotwórczych dodatków. Tego się w domu nie uda usunąć.
Jak wielu z Was wie, zwykle cierpliwie odpowiadałem na bardzo różne pytania. Ale ostatnio zauważyłem, że tak naprawdę wygląda to co najmniej dziwnie. Oto np. pisze do mnie ktoś z pytaniem, czy warto w tym momencie otwierać biznes z e-fajkami. Odpisuję. I co? I nico. Ani „dziękuję”, ani „całuj mnie w nos”. OK, jeden raz – niech będzie. Ale ze zwykłej ciekawości sprawdziłem historię maili. I okazało się, że na ponad 20 tego typu maili z ostatnich dwóch miesięcy tylko w jednym przypadku dostałem mail zwrotny z podziękowaniem. Znaczy – murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Tak więc postanowiłem powiedzieć STOP. Nikt mi nie płaci za prowadzenie biura porad wszelakich. Moja działalność w zakresie e-fajek nie jest komercyjna (wbrew temu, co niektórzy tutaj potrafią z uporem sugerować). Jeśli ja kogoś proszę o jakąś informację czy pomoc, nauczony jestem za nią podziękować. A więc – koniec z mailową poradnią dla każdego, kto postanowi napisać. Oczywiście nie dotyczy to tych, z którymi wspólnie działamy i walczymy o normalność. Ta ekipa zawsze może liczyć na moją pomoc. Reszta będzie niestety musiała się wysilić.
I jeszcze jedno: nie pytajcie w komentarzach na blogu czy ustawa już została opublikowana i od kiedy będzie obowiązywać. Bądźcie pewni, że jak tylko pani Kempa postanowi ją opublikować, dowiecie się o tym z osobnego wpisu na blogu.
A na sam koniec: to, że nic nie piszę o dalszych planowanych działaniach absolutnie nie oznacza, że ich nie ma. Wiem, że blog jest czytany także przez takich czy innych urzędników. Nie zamierzam im ułatwiać roboty ujawniając taktykę czy strategię. Znaczy, wszystko w swoim czasie. Cierpliwości.