RSS

Omówienie publikacji dr. Goniewicza

17 Czer

Jakiś czas temu obiecałem komentarz do pracy znanego niektórym starszym czytelnikom dr. Macieja Goniewicza.
Praca ta, nosząca tytuł „Poziomy nikotyny w papierosach elektronicznych” (w linku PDF w jęz. angielskim) ukazała się w kwietniu 2012 w czasopiśmie Nicotine & Tobacco Research.
Na początku autorzy opisują ogólnie e-papierosa. Starają się to zrobić zgrabnie, ale niestety przytrafia im się dość niemiła wpadka, ponieważ określają go jako „plastic device”, czyli „urządzenie plastikowe”. No cóż… można i tak.
Celem pracy było zbadanie ilości nikotyny dostarczanej przy pomocy e-p do organizmu. W tym celu wykorzystano urządzenie skonstruowane na Politechnice Łódzkiej, nazwane „palaczbotem”. Jest to automat imitujący palenie papierosa, a pierwotnym jego zadaniem było badanie palenia analogów, co jest o tyle istotne, że (jak każdy z chmurzących wie) chmurzenie odbywa się zdecydowanie inaczej niż palenie.
Co prawda badacze mieli w założeniu dostosowanie działania maszyny do warunków rzeczywistych, ale analiza, którą wykonali, dała moim zdaniem dziwne wyniki. Średnia długość zaciągnięcia się wynosi u nich 1,8 sekundy. Nie wiem jak Wy, ale ja zaciągam się zdecydowanie dłużej.
Zasysana mgiełka była następnie przepuszczana przez płuczkę, której zadaniem było absorbowanie nikotyny. Zawartość nikotyny analizowano metodą chromatografii gazowej zgodnie ze znanymi standardami/metodami analitycznymi. Pewne zdziwienie budzi jednak precyzja pomiarów, szacowana na 18%. Spora, jak na standardową metodę analityczną.
Badane były też zawartości nikotyny w świeżych kartridżach, aby sprawdzić zgodność z deklaracją producentów.
No to może kilka słów o wynikach. Jest ich sporo, niektóre całkiem interesujące. Z badań wynika, że pojedyncze zaciągnięcie się dostarcza od ok. 2 do 50 μg nikotyny. Co oznaczają te liczby? Jeśli uznamy, że równoważnikiem jednego papierosa jest 15 zaciągnięć, to znaczy, że wchłaniamy w tym czasie od 0,025 do 0,77 mg nikotyny. Dla analogów liczby te są wielokrotnie większe – 1,54-2,69 mg. To jest bardzo dobra sprawa! Co więcej, z badań wynika, że tak naprawdę tylko 50-60% nikotyny zawartej w kartridżu dociera do organizmu. To kolejny pozytywny dla nas wynik.
Zaskakujące są dla mnie wyniki badania zawartości nikotyny w oryginalnych kartridżach i butelkach z płynami (Tabela 2). Wynika z nich, że często nawet sztandarowi producenci (np. Janty) potrafią mieć zawartość nikotyny zaniżoną o 70%, chociaż rekordzistą jest firma Trendy (oznakowanie – 18 mg, znalezione – 2 mg). Cieszyć natomiast może fakt, że w żadnej zerówce nie znaleziono nikotyny.
Reasumując – pomimo pewnych błędów metodycznych badanie jest naprawdę ciekawe, a wyniki mogą być dla nas całkiem interesujące. Miejmy nadzieję, że panowie nie spoczną na laurach i niebawem dostaniemy kolejne porcje wyników.
Może też inne ośrodki naukowe włączą się w podobne badania. Jest na to szansa, skoro dotację na omawianą publikację wysupłało ze swojej kieszeni Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

 
8 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 17 czerwca 2012 w ogólne

 

Tagi: , ,

8 responses to “Omówienie publikacji dr. Goniewicza

  1. Agnieszka N.

    17 czerwca 2012 at 20:47

    „Co więcej, z badań wynika, że tak naprawdę tylko 50-60% nikotyny zawartej w kartridżu dociera do organizmu. To kolejny pozytywny dla nas wynik.”

    Panie doktorze,
    jakiś czas temu czytałam dokładnie przeciwną opinię – że prawie cała nikotyna z chmury jest wchłaniana do organizmu (98%?) i dlatego chmurzenie jest bezpieczne w towarzystwie osób niepalących, nie są one narażone na bierne palenie i tym samym ew. nikotynizm. Skoro teraz okazuje się, że wchłaniane jest 50-60% nikotyny, co dzieje się z pozostałą częścią?

    Pozdrawiam serdecznie
    Agnieszka

     
    • StaryChemik

      17 czerwca 2012 at 23:29

      Nie, nie – to nie tak. Goniewicz zbadał jaka część nikotyny wędruje z kartridża dalej. Nie badał ile jest wchłaniane przez organizm. Po prostu z jego danych wynika, że 40-50% nikotyny pozostaje w kartridżu. Tak więc te informacje nie są sprzeczne.
      Inna sprawa, że moim zdaniem ten zakres 50-60% jest chyba zdecydowanie zaniżony. Jeśli urządzenie ustawiono na czas zaciągnięcia ok. 2 sekund, nie zdąży ono dobrze zassać chmurki. Ciekawe jakie byłyby wyniki, gdyby zaciągnięcie automatu ustawić na 4-5 sekund, bo raczej ta wartość byłaby bliższa prawdy.

       
  2. gotronkk

    20 czerwca 2012 at 10:44

    Czekałem na ten wpis długo. Już zacząłem się nawet niecierpliwić. Byłem ciekaw jak to z tymi wkładami jest. Cieszy fakt, że ktoś przeprowadził badania, smuci zaś to, że wyniki tych badań są dość niedokładne.

     
  3. Artur Filipiak

    22 lipca 2012 at 13:20

    „(…) 40-50% nikotyny pozostaje w kartridżu (…)”.
    Czy powyższe nie oznacza iż w miarę zmniejszania się ilości liquidu w kartridżu (w procesie „spalania”), nabiera on na mocy?

    Pozdrawiam,
    Artur.

     
    • StaryChemik

      22 lipca 2012 at 20:06

      Raczej nie – chodzi o to, że z kartrydża nie da się więcej „wyssać”. Co do zależności mocy od czasu chmurzenia – będzie raczej odwrotnie – mówiąc językiem popularnym nikotyna paruje łatwiej niż inne składniki, a więc pod koniec będzie jej raczej mniej niż więcej.

       
      • Tender (polaczobot?)

        9 marca 2013 at 12:15

        Tylko że w takim wypadku nikotyna trafiałaby ‚gdzieś’ – czyli w otoczenie. A przypomnę, że badania powietrza, zresztą co mam Ci przypominać, znasz je doskonale. Nie ma nikotyny w powietrzu w pomieszczeniach, gdzie epalono. Jeśli 40-50% zawartości kartridża idzie bokiem, musiałaby być w mierzalnych ilościach znaleziona.
        Jest możliwość, że siedzi w nagarze? Nie spotkałam się jeszcze z analizą nagaru grzałkowego, pojęcia nie mam, co się na grzałce osadza.

        Przy okazji, próbowałam się zaciągać przez 4-5 s, mało mi oczy nie wyskoczyły :)/ Normalnie nie przekraczam 2s.

         
        • StaryChemik

          9 marca 2013 at 12:34

          Byłoby fajnie zrobić badanie kompleksowe – palaczbot plus potem analiza powietrza w pomieszczeniu, w którym były robione badania. Czy może siedzieć w nagarze? Jasne, że tak. Analiza nagaru byłaby bardzo ciekawa. Ale można też podejrzewać, że nikotyna ulega przetworzeniu w trakcie podgrzewania – w końcu jest to dość reaktywny alkaloid.
          Może kiedyś będą też takie badania…

           
  4. Marcin

    26 października 2012 at 00:13

    Zaskakujące są dla mnie wyniki badania zawartości nikotyny w oryginalnych kartridżach i butelkach z płynami (Tabela 2). Wynika z nich, że często nawet sztandarowi producenci (np. Janty) potrafią mieć zawartość nikotyny zaniżoną o 70%, chociaż rekordzistą jest firma Trendy (oznakowanie – 18 mg, znalezione – 2 mg).

    Zaniżoną czy zawyżoną ? Bo jeśli producent podaje 18 mg a znaleziono 2mg to mi wychodzi, ze zawyżono zawartość nikotyny ? Ale jestem laikiem, więc mogę się oczywiście mylić 🙂
    Pozdrawiam

     

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.