Olejki i soczki… na Boga – zacznijcie myśleć!

Co jakiś czas natykam się (szczególnie na aukcjach internetowych, ale też u sprzedawców stacjonarnych) na te dwie tytułowe nazwy, które używane są na określenie płynów używanych w e-papierosach. Przyznam, że krew mnie zalewa, gdy coś takiego słyszę lub czytam.

Dlaczego? Ano dlatego, że to, czego używamy do napełniania naszych urządzeń nijak nie da się nazwać olejkiem czy też (tym bardziej) soczkiem.
Nie chodzi mi o jakiś szczególny puryzm językowy, ale o zwykły ludzki rozsądek.

Wyobraźmy sobie następujący tekst w jakimś tabloidzie:
Dramat rodzinny w mieście Y
Wczoraj wczesnym popołudniem Zenobiusz T, lat 37, wróciwszy do domu, zastał swojego 6-letniego syna  leżącego bez przytomności w pokoju. Dziecko zostało przewiezione na oddział ciężkich zatruć w X. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, starszy brat chłopca zeznał, iż malec wypił zawartość buteleczki z liquidem do e-papierosa. „Bo tatuś sam na to przecież mówił >>soczek<<„. Zenobiusz T został zatrzymany do dyspozycji prokuratury.

Brzmi prawdopodobnie? Obawiam się, że tak. Więc choćby z tego powodu zastanówmy się, jak nazywać używane przez nas płyny stosowane do chmurzenia.  Wolę już nawet nazwę liquid niż nieszczęsny „soczek”. Mam nadzieję, że wesprzecie mnie w tej walce o rozsądne nazewnictwo.