I zagrzmiały trąby ze wszystkich stron, a z góry Głos dobiegł, odbijając się echem od ścian:
„… i za te wszystkie przewinienia na piekło skazan jesteś – dla ciebie, nieszczęśniku, krąg ósmy przeznaczon jest – na wieczne pragnienie i niespełnienie. Straże – wyprowadzić!”
I powiedli nieszczęśnika wąską kamienistą ścieżką w dół. Mrocznym, ciemnym szlakiem. Aż dotarli do solidnej bramy z rzymską ósemką. I skrzypnęła otwierana brama. Popchnięty, zatoczył się i zmrużył oczy, ponieważ bijąca jasność raziła okrutnie.
Pomrugał kilka razy, aby przyzwyczaić się do otoczenia. Rozejrzał się i… uśmiechnął.
„Piekło? Ósmy krąg? Nieźle – podoba mi się tu!” – takie myśli przebiegły natychmiast przez jego skołataną głowę, gdy tylko zobaczył na ścianach półki z równiutko ułożonymi e-fajkami. Na niższych leżały he***thy, wyżej jakieś znane mu egony, na najbardziej eksponowanych pyszniły się pro***i i wszelakiej maści błyszczące mody, z elektroniką tayvoya 11. generacji, pokrywane złotem, irydem oraz palladem.
A po drugiej stronie parowniki różniste – od prostych atomizerów przez kartomizery aż do wyrafinowanych modeli z baniaczkami z czystego kwarcu. A te grzałki nawinięte rękoma mistrzów, a te doskonale nasiąkliwe sznurki z wszelkich materiałów…
Poczuł, że robi mu się gorąco z wrażenia. Dopadł do półek i oglądał chciwie. Większość tego sprzętu widywał tylko na obrazkach, a teraz były na wyciągnięcie ręki.
„No nie, to nie może być prawda – tu jest jakiś kruczek” – pomyślał.
– Jest tu kto? – spytał półgłosem.
– Czego ci trzeba, wędrowcze? – ozwał się głos, dochodzący… no właśnie, nie wiadomo skąd.
– Czy ja mogę… tutaj, jakąś e-fajkę… dla mnie? – spytał drżącym głosem.
– Ależ bierz do woli, synu marnotrawny – jedną, pięć, ile tylko chcesz.
Nie trzeba mu było tego powtarzać – rzucił się do półek, zaczął napychać kieszenie e-fajkami różnymi, dodatkowymi parownikami, grzałkami. Po kilku chwilach opanował się i już staranniej dobierał komplety. Zasilanie… parownik… ładowarka… smycz… etui…
Pełnia szczęścia.
Pełnia? Zaraz, zaraz. Czegoś tu brakuje. Suche to wszystko.
– Hey, panie dyabeł! A czym to mam napełnić?
I znowu odezwał się Głos-nie-wiadomo-skąd mówiący: „idź prosto do wielkich drzwi”. I poszedł, a drzwi otwarły się bezszelestnie ukazując salę wielką, jakby apteczną. Półki pełne butelek o rozmaitych kształtach i barwach.
Rzucił się, spragniony solidnego kopa w płucach, i dopadł do pierwszej z brzegu półki. Zmarszczywszy brwi czytał nalepki, ręce zaczęły mu drżeć, a oczy zaczynały otwierać się coraz szerzej. Jeszcze miotał się po wielkiej sali, ale straszliwa prawda zaczęła do niego docierać. Teraz już rozumiał, o co w tym wszystkim chodziło.
– Ale dlaczego? Jak to? Przecież to niesprawiedliwe! Tak nie może być! – łkał żałośnie.
A oto odrzekł mu Głos: „No przecież sam zawsze tak nazywałeś te mieszaniny. Tu nie ma żadnego błędu.”.
A na półkach pyszniły się flakoniki piękne, buteleczki fikuśne. A na etykietach widniały napisy „olejek do opalania z filtrem UV”, „olejek do masażu”, „olejek kamforowy do ucha”, „olejek rycynowy”. Wszystkie olejki świata były w sali. Olejki…
I skulił się pod ścianą, świadom tego, że jest tu już na wieczność. I gorzko zapłakał…
R4di
5 listopada 2012 at 08:53
przednie:)
Fisherking
5 listopada 2012 at 09:44
Poproszę rozdział II o soczkach…
|…świetne :o)
Maria Sobczak
5 listopada 2012 at 09:48
Przednia lektura 😀 Pozdrawiam 🙂
Irek
5 listopada 2012 at 11:40
Co ja się opisałem i ogadałem z waperami z którymi miałem zaszczyt rozmawiać. Że nie soczek – bo wnuk może spróbować jak smakuje, że nie olejek bo skwierczy na grzałce.
Mój trud został doceniony. Za drzwiami z cyfrą VIII jest waperski czyściec.
Pytanie gdzie jest najbliższe laboratorium. Polak potrafi destylować.
A może nic z tego nie będzie. Czy w czyścu jest ogień?
Brawo Mirku. Przednie.
Jagulinda
5 listopada 2012 at 13:44
Witam, mój pierwszy post tutaj!
Nie mogłam się powstrzymać bo lektura sprawiła dużo radości.
Pozdrawiam
Kaszëba
5 listopada 2012 at 14:35
Ładne 🙂 Poproszę o kolejne o:
– paleniu;
– soczku (j.w.)
– dymie;
Gratuluję grafomańskiego polotu – czyta się miło.
przykuty
5 listopada 2012 at 18:47
Rewelacja!
Już nigdy nie powrotem olejek… Choć i tak nigdy nie miałem w zwyczaju.
ukłony uszanowania, tekst doskonały!
neciu007
5 listopada 2012 at 21:26
Widzę, że brak nikotyny we krwi ma pozytywny wpływ na twórcze obszary mózgu. 🙂
Pozdrawiam!
Również czekam na kontynuację o soczkach, dymie, paleniu itp. 🙂
Detonics
5 listopada 2012 at 23:46
Brawo, brawo, po stokroć brawo, za ten piękny wpis.
eser
6 listopada 2012 at 18:43
Wszystko idzie palić,……… zresztą tak jak i pić 🙂
kowak
6 listopada 2012 at 21:53
Poproszę o drugi rozdział, za pierwszy dziękuję serdecznie i kłaniam się nisko waląc czołem o wystające kolana 🙂
tomas
16 listopada 2012 at 23:51
czytało sie Sapkowskiego?!!! Pozdrawiam
cebr
17 listopada 2012 at 19:18
Do poczytania, pod rozwagę:
„…
For this patient, the suspected source of her exogenous
lipoid pneumonia was recurrent exposure to
glycerin-based oils found in e-cigarette nicotine vapor.
Since the 1980s, there has been an ever-increasing
development of electronic nicotine-delivery systems.
The e-cigarette comprises a plastic tube and a batterypowered
electronic heating device that vaporizes a
liquid nicotine cartridge. E-cigarettes are advertised
as an alternative to smoked tobacco and as a smoking
cessation aide…”
Całość:
http://www.ucanquit2.org/media/dod/pdf/ecigs_and_lipoid_pnuemonia.pdf
Również:
http://www.ucanquit2.org/Search.aspx?q=oil
Używanie terminu „olejek” jako synonimu e-płynów odbieram jako bardziej sensowne niż m.in. liquid, clearomizer, tank, kardridź… itp nowo-twory językowe związane z e-papierosami.
StaryChemik
17 listopada 2012 at 20:30
Czytane pół roku temu. Jak autorzy piszą, że glicerynę uzyskuje się przez ogrzewanie oleju palmowego lub kokosowego to ja nie mam więcej pytań – odsyłam autorów do podręcznika chemii organicznej dla szkół średnich.
Dodatkowo – „prior discussion regarding the safety… focused on nicotine and other carcinogenic components” – „skupiało się na nikotynie i innych składnikach kancerogennych. No proszę – kancerogenna nikotyna… brawo dla lekarzy!
Nie wiem co ma powyższa publikacja do nazywania liquidu olejkiem, ale niekoniecznie chcę wiedzieć.
cebr
17 listopada 2012 at 19:23
Natomiast „soczek” to oczywiście nieszcześliwe tłumaczenie z EN terminu mającego wiele znaczeń, w tym – w języku amerykańskim – określenia m.in. dla benzyny.
Nie implikuje to jednak w żadnym razie „wadliwości” terminu „olejek” IMHO.
StaryChemik
17 listopada 2012 at 20:31
Ale my to wszystko już wiemy – odkrywasz teraz Amerykę.
cebr
17 listopada 2012 at 20:22
… czyli właściwym tłumaczeniem (zamiast „soczek”) jest prawdopodobnie np „napełniacz” lub „napełnienie” [do e-papierosów] (w sensie substancji służącej do napełniania czegoś).
StaryChemik
17 listopada 2012 at 20:33
„Napełniacz” to facet, który napełnia. Jeśli chcesz takie nazwy wprowadzić w życie – spróbuj. Powodzenia.
I o jedno proszę – produkuj jeden post całościowy a nie kilka jedno czy dwuzdaniowych jeden pod drugim.
cebr
17 listopada 2012 at 21:48
Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać:
http://www.plastech.pl/plastechopedia/wyswietl_10/napelniacz
Substancja która służy do napełniania to także „napełniacz”, choć „napełnienie” wydaje się co najmniej równie dobre.
Przykro mi, panie doktorze, ale myli się Pan.
StaryChemik
17 listopada 2012 at 22:43
Boszzz… nie rozumie Pan ironii, Panie inżynierze, ale mniejsza o to. Proszę wprowadzać do użycia swoje napełniacze, napełnienia, a nawet oleje. Nie mój koń, nie mój wóz. Zobaczymy ilu będzie tego słownictwa używać.
cebr
18 listopada 2012 at 00:00
Dziękuję.
Dla ścisłości: nie potrzebuję tego robić, ponieważ to już się dzieje.
maciek_OL
6 stycznia 2013 at 15:46
Dlaczego będziemy używać słowa „olejek”… e-Liquid nie ma nic wspólnego z olejkiem, czy olejem. Każdy kto chmurzy dobrze o tym wie. Hipokryzja ma jednak różne oblicza… Każdy, kto choć raz wylał sobie płyn na ręce z pewnością zauważył, że jest to ciecz oleista. Czy znaczy to, że jest olejem? A czy zamek błyskawiczny jest zamkiem z piasku? Język polski jest na tyle bogaty w słowa, że nie ma powodu używać określeń obcojęzycznych. Skoro przyjęło się słowo olejek, to dlaczego go nie używać? Wolny wybór każdego z nas! Nie róbmy z siebie mądrzejszych niż jesteśmy. Przecież wiadomo, że e-liquid to nie olej…
StaryChemik
6 stycznia 2013 at 19:48
Przecież wiadomo… ech, no właśnie nie dla każdego jest to jasne.
Piszesz – przyjęło się słowo olejek. Gdzie się przyjęło? Czy to, że kilka osób ich używa, ma być powodem, żeby lansować tę nazwę?
Język polski jest bogaty w słowa. Dlaczego nie używać w takim razie nazwy „płyn do e-papierosa”?