Wśród dodatków do własnego mieszania liquidów pojawiła się od jakiegoś czasu sukraloza. Myślę, że warto napisać o niej kilka słów.
Jest to substancja będąca typowym słodzikiem (sweetener). Z chemicznego punktu widzenia jest to pochodna sacharozy (czyli zwykłego cukru), w której trzy grupy hydroksylowe (OH) zostały zamienione na atomy chloru. Jest względnie nowym związkiem, ponieważ zsyntetyzowano ją w 1976 roku w Wielkiej Brytanii.
[atomy chloru zaznaczono na zielono, czarne to węgiel, czerwone – tlen, białe – wodór]
Stosowana jest jako słodzik (600 razy słodsza od cukru), nie jest bowiem praktycznie metabolizowana w organizmie człowieka (ze względu właśnie na te atomy chloru). Względnie stabilna w szerokim zakresie wartości pH. Dość stabilna chemicznie, ale… no właśnie – badania naukowe pokazują, że jej rozkład zaczyna się w temperaturze ok. 120 stopni, a jednym z produktów rozkładu jest gazowy chlorowodór (HCl). Przyznam, że w liquidach stosowałbym sukralozę raczej dość ostrożnie, a najlepiej wcale. Grzałki zwykle bez problemu osiągają temperaturę 120 stopni, a sukraloza tam właśnie będzie się osadzać, ponieważ nie jest substancją lotną. Po jakimś czasie może następować tam rozkład termiczny tego związku z wydzieleniem m.in. HCl. To prawda, że są to niewielkie ilości, ale generalnie chlorowcopochodne związków organicznych dają paskudne produkty pirolizy.
Fakt, że sukraloza jest dopuszczona przez FDA i UE do użycia w produktach spożywczych nie pozwala na wnioskowanie, że przyjmowanie drogą inhalacji też jest pozbawione ryzyka.
No ale, jak to zwykłem mawiać, każdy jest dorosły i truje się tym, czym chce.
Na koniec drobna ciekawostka naukowa. Związek był syntetyzowany w celach ściśle naukowych, ale Shashikant Phadnis, pochodzący z Indii magistrant zajmujący się syntezą tego związku w Londynie, źle zrozumiał polecenie swojego szefa. Powiedział on „test it” (zbadaj to), natomiast Phadnis zrozumiał „taste it”, czyli „spróbuj tego”. No i spróbował. Miał szczęście, że ten słodki produkt nie był toksyczny. Gdyby to był np. niesławny cukier ołowiany, skutki byłyby mniej ciekawe.
Jeśli czyta to jakiś przyszły chemik, musi zapamiętać, że w laboratorium nigdy nie próbujemy żadnych związków!
milo
29 Maj 2013 at 16:04
Jak zwykle cenne info. Dzięki. Czy przy okazji mogę prosić o słowo komentarza na temat „Etylomaltol 10% PG”? to tez ma być słodzik – aromat do własnych produkcji. Pozdrawiam!
Markus
29 Maj 2013 at 17:15
Do milo: https://starychemik.wordpress.com/?s=Etylomaltol
milo
30 Maj 2013 at 09:18
Dziękuje bardzo 🙂
tom13
29 Maj 2013 at 20:23
Przepraszam, nie na temat ale miłe; prof. Sobczak o e-petach w majowym numerze miesięcznika „Żyj Długo”.
Peteour
17 Maj 2016 at 19:21
HCl u jeszcze nie paliłem o.O
StaryChemik
17 Maj 2016 at 19:23
I co ta „mądra” uwaga wnosi?
Kkdd
5 lipca 2023 at 13:35
Dzieki temu, że producenci liqudów dodają obecnie masowo te słodziki, to rzuciłem E-palenie (i palenie w ogóle). Dla mnie to jest niedopuszczalne, duszące, i wydaje się że trujące. Najgorsze że w sklepach 100% asortymentu ma te „słodziki” przepaskudne. Szkoda tylko młodych którzy to wdychaja