RSS

Formaldehyd!!! Ratuj się kto żyw! Chwila… a może warto najpierw pomyśleć?

02 Gru

Ponieważ w ostatnim czasie spore zamieszanie wywołały informacje o formaldehydzie w chmurce z e-papierosów, pomyślałem, że przyjrzę się źródłom. Bo tak naprawdę nie jest specjalnie istotne to, co powie jakiś japoński naukowiec czy polski profesor. Liczą się tylko twarde dane naukowe.
Najpierw jednak może kilka słów o samym formaldehydzie, czyli aldehydzie mrówkowym, znanym też pod nazwą metanal (nie mylić z metanolem – wolę to napisać, bo widzę jaki jest poziom współczesnego dziennikarstwa). Związek ten znany jest chemikom od połowy XIX wieku. Jest gazem o bardzo charakterystycznym zapachu. Jego 35-40% roztwór w wodzie nosi nazwę formaliny.
Sam formaldehyd ma szerokie zastosowanie przemysłowe. Używa się go m.in. do produkcji żywic – mocznikowo-formaldehydowych oraz fenolowo-formaldehydowych. Używa się go też w kosmetyce, głównie w produktach do paznokci oraz do włosów. Stosuje się go też jako… uwaga… konserwant do żywności o oznaczeniu E 240.
W literaturze naukowej formaldehyd często określany jest angielskim słowem ubiquitous, co oznacza wszechobecny. Jest to doskonałe podsumowanie, jeśli chodzi o występowanie tego najprostszego aldehydu. On naprawdę jest wszechobecny. Spotykamy go w powietrzu (o czym za chwilę), ale też w organizmie człowieka, ponieważ jest normalnym produktem przemiany materii. Ba, całkowicie zdrowy człowiek uwalnia z organizmu formaldehyd, wydychając go z powietrzem.
No a teraz zapanowała histeria związana z obecnością formaldehydu w chmurce z e-papierosów. Podniósł się niesamowity wrzask, że ludzie wdychają substancję rakotwórczą. Jaka jest prawda? Ano taka, że dosłownie kilkanaście lat temu formaldehyd przez niektóre (podkreślam) agencje został uznany za związek prawdopodobnie (podkreślam) mogący powodować nowotwory. To jest zupełnie inna sytuacja niż w przypadku obecnych w tytoniu nitrozoamin, o których wiadomo z pewnością, że są rakotwórcze, nawet w minimalnych ilościach.
Gdyby sprawa była jednoznaczna, na całym świecie powinno się zakazać używania żywic z zawartością formaldehydu. A używa się ich w olbrzymich ilościach, m.in. do produkcji mebli. Wielu z nas spotkało się z płytami MDF czy HDF (tzw. płyty pilśniowe) – spoiwem w nich są właśnie żywice z formaldehydem. Wystarczy przejść się do sklepu meblowego i z bliska powąchać szafy, komody czy inne sprzęty. Ten charakterystyczny ostry zapach to właśnie formaldehyd. I przez dziesiątki lat nikomu to nie przeszkadzało. W sumie nadal nie przeszkadza, jak widać. Może to jakiś zdrowszy formaldehyd niż ten z e-fajek? W końcu jeśli jest nikotyna terapeutyczna, to dlaczego formaldehyd ma być gorszy.
No ale żarty na bok. Wracamy do twardych faktów naukowych. Cytowany w mediach Japończyk opowiada o tym, że w jakimś eksperymencie wyszło im, że ilość formaldehydu jest 10* większa niż przy paleniu analogów. Zajrzałem do publikacji (PDF w jęz. ang.). I co się okazało? Ano, nigdzie takiego wyniku nie ma. Został prawdopodobnie odrzucony na etapie pisania artykułu jako błąd pomiaru. Jak widać, nie przeszkadza to panu Japończykowi epatować media, a tymże mediom straszyć ludzi na całym świecie.
Wspominałem wcześniej o zawartości formaldehydu w powietrzu. Ciekawa praca na ten temat została opublikowana kilka lat temu. Autorzy zebrali sporo informacji dotyczących badań zawartości formaldehydu w pomieszczeniach zamkniętych, m.in. w szkołach, przedszkolach czy też sypialniach. Wynika z nich, że w każdym metrze sześciennym tych pomieszczeń znajduje się od kilkudziesięciu do kilkuset mikrogramów formaldehydu. Związek ten jest przepuszczany przez płuca ludzi w trakcie oddychania. Przeciętnie człowiek w ciągu doby wdycha 10 metrów sześciennych powietrza, a razem z nim nawet do kilku miligramów (czyli kilku tysięcy mikrogramów) formaldehydu.
Porównajmy tę wartość z danymi dotyczącymi formaldehydu w chmurce. Zaczerpnąłem je z publikacji zespołu prof. Sobczaka (jakoś Japończykom niespecjalnie ufam). Średnio mamy tu 30 mikrogramów formaldehydu generowanego w trakcie 150 zaciągnięć (odpowiednik 10 analogów). Zakładając, że ktoś dziennie wykonuje 300 zaciągnięć (równoważnik 1 paczki fajek), to wchłania 60 mikrogramów.
Jest to ilość odpowiadająca przeciętnej zawartości formaldehydu w 1 metrze sześciennym powietrza w domu/szkole/przedszkolu, czyli mniej więcej 10% tego, co wchłonie przez dobę człowiek, który nie używa e-fajek, a tylko oddycha.

I teraz pora wyciągnąć wnioski, drodzy Czytelnicy. Każdy je wyciągnie dla siebie. Ja powiem tylko tyle: nie cierpię cwanych naukowców, którzy przekazują nieprawdę albo naciągają dane do granic absurdu. Wasza prawda to tzw. trzecia prawda Tischnera. To nie jest prawda naukowa, ale naukawa (pewnie i tak nie zrozumiecie aluzji, ale co mi tam).
Nie cierpię leniwych pismaków, którym nie chce się zweryfikować danych (no bo po co, skoro „pan uczony powiedział”). Nie cierpię mediów, których cała praca polega na stosowaniu metody Copy’ego i Paste’a.
Brzydzę się wami wszystkimi, bo igracie z ludzkim życiem.

(c) by Mirosław Dworniczak
Jeśli chcesz wykorzystać ten tekst lub jego fragmenty, skontaktuj się z autorem. Linkować oczywiście można.

Kopiowanie cudzych tekstów z sieci jest zwykłą bezczelną kradzieżą – patrz art. 115 Prawa Autorskiego (do 3 lat za kratami).
Żeby nie było, że nie ostrzegałem.

 
44 Komentarze

Opublikował/a w dniu 2 grudnia 2014 w ogólne

 

Tagi: , , ,

44 responses to “Formaldehyd!!! Ratuj się kto żyw! Chwila… a może warto najpierw pomyśleć?

  1. mniamqook

    2 grudnia 2014 at 18:02

    I szafa gra, palimy – jak lubimy 🙂 Jak się odzwyczailiśmy, to nie palimy. Ci japońscy naukowcy jacyś tacy nieogarnięci, lub opłaceni 😛 Może niedouczeni…?

     
  2. grania

    2 grudnia 2014 at 19:26

    Z mysleniem ostatnio coraz gorzej , w okolo mnoza sie niedouczeni magistrowie , redaktorzy , politycy itp…Musi byc sensacja , musi byc ostro. Zupelny brak etyki zawodowej najwazniejsza jest „kasa”.Trzeba miec duzo nerwow i cierpliwosci,zeby nie dac sie oglupic!

     
  3. psn

    2 grudnia 2014 at 21:06

    Cieszę się, że poruszyłeś temat formaldehydu, wszędzie widzę mnożące się linki z informacją o rakotwórczości efajek, szczególne zagęszczenie oczywiście na facebooku, nawet nie chce mi się już im tłumaczyć żeby nie przeklejali durnych informacji skoro nawet efajek nie używają, no ale na nic to. Plotka się niesie i trzeba to ukrócić. Mam nadzieję, że nadal będziesz trwał w byciu obiektywnym w sprawie efajek bo jesteś dla mnie swoistego rodzaju autorytetem. Najbardziej jednak zirytował mnie wpis na fanpage „Fakty konopne” właśnie o w/w substancji. Sami walczą o wolność dla kanabisu a zachowują się dokładnie tak jak władze USA które wprowadzały prohibicję na zioło i szczuły ludzi, tak i oni szczują ludzi a propos efajek, przykro mi na to spoglądać gdyż jestem regularnym użytkownikiem konopi, a epapierosy to już nie tylko dla mnie terapia co hobby, co najlepsze idące w coraz bardziej śladowe ilości nikotyny a nie zwiększające spożycie. Dziś byłem również na badaniach profilaktyczych do pracy, pani lekarka spytała czy palę – odparłem, że korzystam z efajek, na co dowiedziałem się, że „to to samo i też są rakotwórcze”, odparłem, że nie ma racji ale ucięliśmy temat bo uznała, że szkoda czasu. Jak widać nawet lekarze powtarzają zasłyszane bzdury.

     
    • Meant

      3 grudnia 2014 at 00:38

      Ja bym zapytał panią „dochtór” o żródła tajemnej wiedzy nt. rakotwórczości e-papsów. W Akademii Med.z pewnościa nie mogli jej tego nauczyć.

       
      • psn

        4 grudnia 2014 at 09:35

        @Meant: Racja, nie mniej jednak nie chciałem wzniecać gorącej dyskusji podczas gdy inni ludzie również czekali na wizytę u niej. 🙂 Przypuszczam, że te informacje posiada właśnie z zasłyszanych plotek i nierzetelnych artykułów. Jakbym ją spytał o podłoże tej rakotwórczości to przypuszczam żeby ją trochę przytkało. Szkoda tylko, że takie rzeczy zapewne gada wielu osobom i mogą stacić szansę na sensowną terapię efajkową bo uznają, że „przecież na jedno wychodzi”.

         
        • Robert

          9 grudnia 2014 at 07:56

          Świetny artykuł. Dziękuję StaryChemiku! Ja właśnie walczę ze „ścianą” w postaci problematycznej partnerki życiowej – przeciwnika jakiegokolwiek palenia. Fajki rzuciłem z powodzeniem i wapuję od 2 lat i zanim w sieci pojawiły się bzdurne i opłacane przez lobbystów pseudo-naukowe opracowania było wszystko OK. Niestety w Polsce już nawet niektórzy lekarze rodzinni zaczynają wmawiać pacjentom (przeciwnikom wszelakiego palenia), że taka „gliceryna wydmuchiwana w chmurce może wśród osób uczulonych na ten związek, a przebywających w pomieszczeniu powodować duszności i problemy z oddychaniem”. Ludzie kochani co za stek bzdur? Zgodzę się – opary gliceryny nie każdemu mogą służyć, szczególnie alergikom wszelakiej maści, jednak z uwagi na całkowitą obojętność tego związku nie ma powodów do jakichkolwiek obaw. Co się poprzestawiało w tym medycznym świecie, że dochodzi do takich herezji? Nie pomagają naukowa opracowania dotyczące glikolu i gliceryny, nie pomagają rozmowy .. w świetle autorytetu „lekarza pediatry” nie mam najmniejszych szans i zmuszony jestem zejść do podziemia … lub zmiany partnerki. Swoją drogą … to nie jest śmieszne! Kampania ogłupiania przeciwników e-palenia odnosi skutek. Małymi krokami ale jednak. Media mają temat, a ludzie pożywkę.

           
          • mari

            4 Maj 2017 at 15:24

            skoro gliceryna u niektórych powoduje uczulenie to jakim prawem twierdzisz że jest zupełnie obojętna?

             
          • Corey Falken

            21 lutego 2019 at 18:35

            Otóż, drogi Robercie, wydychane opary gliceryny powodują duszności i problemy z oddychaniem u osób przebywających w pomieszczeniu z e-palaczem, a nawet u osób, które tylko pomyślały o e-papierosach. Nie u wszystkich, ale u dużej części tych, którym zasugerujesz, że opary gliceryny powodują duszności i problemy z oddychaniem. Tak działa nasz mózg drogi Robercie. Tak działa efekt placebo. Tak działa siłą sugestii. Zrobisz to co ci powiem i przykro mi, że teraz przeze mnie będziesz ziewał, aż ci szczęka z zawiasów wypadnie…

            … i przykro mi, że teraz sam zacząłem ziewać.

             
  4. Małgorzata Maksymowicz

    2 grudnia 2014 at 23:00

    Nic dodać nic ująć! Ten tekst SCH zamieściłabym na pierwszych stronach wszystkich gazet, bo uratowałby zdrowie wielu ludzi

     
  5. Mniam

    3 grudnia 2014 at 14:02

    Jest taka fajna nazwa: kopypasteryzm 😉 widać niektóre pismaki mają kopypasteryzowane mózgi 😉

     
  6. Jan Stojan

    4 grudnia 2014 at 16:37

    Piszesz o awersji do leniwych pismaków, myślę bardzo podobnie. Nie dotyczy to tylko brukowców i powielanych bzdur na temat e-papierosów. Totalna degrengolada panuje w znakomitej większości mediów. Podejście do niemal każdej dziedziny jest plugawione ignorancją (w najlepszym razie) albo złą wolą. Ale to ich problem.
    Ważne, żeby przebić się jakoś przez ten bełkot, ważne, żeby rzetelne informacje docierały do jak najszerszej grupy odbiorców. Ważne, żeby Twoja ogromna!!! robota nie poszła na marne, zwłaszcza, że o niejedno życie być może idzie.
    Stary już jestem, nie znam się na informatyce, nie mam wielu kontaktów, nie wiem jak wesprzeć Twoje działania. Rozmawiam ze znajomymi, pokazuję Twojego bloga, przekonuję jak potrafię. Udało mi się „nawrócić” 10 osób, zaledwie…
    Ja wierzę Staremu Chemikowi. Sądzę, że większość „czytaczy” Jego bloga również.
    Apeluję do wszystkich, zwłaszcza tych sprawniejszych w posługiwaniu się nowoczesnymi środkami przekazu, o wspólny wysiłek w kolportowaniu, rozgłaszaniu prawdziwych informacji. Nie tylko poprzez Blog Starego Chemika. Bardzo niewielu moich kumpli – dinozaurów ma dostęp do sieci (o sprawnym posługiwaniu się internetem nawet nie wspominam ;)) więc trzeba myśleć również o innych sposobach. Póki co niestety nie wiem jakich…

     
  7. Meant

    4 grudnia 2014 at 23:47

    Było kilka ciekawych artykułuw SCh w prasie….

     
    • Meant

      4 grudnia 2014 at 23:48

      Artykułów kilka było

       
  8. Zosia

    5 grudnia 2014 at 10:38

    co chwilę jest głośno o jakichś rzeczach tego typu…

     
  9. Tomasz Nowak

    5 grudnia 2014 at 14:38

    dobrze, że ktoś piszę o takich rzeczach

    [Niedobrze natomiast, jeśli ktoś chce się wypromować na czyimś blogu – wykasowałem reklamę]

     
  10. NCH

    28 grudnia 2015 at 18:37

    coś pięknego, dziękuję ze tu trafiłam, pozdrawiam

     
  11. Matecznik

    13 stycznia 2016 at 14:30

    mnie natomiast dobija brak wyobraźni ludzi którzy palą w sali poporodowej w obecności matki z niemowlęciem. niech autor usprawiedliwi takiego palacza lub weźmie odpowiedzialność i przeprosi w imieniu wszystkich którzy sycą się tego typu artykułami, które pogłębiają błędne przekonanie o zerowej szkodliwości dla biernych palaczy.

     
    • StaryChemik

      13 stycznia 2016 at 19:51

      Moment – czy ja kiedykolwiek coś takiego usprawiedliwiałem? Wskażesz mi może tego typu tekst na tym blogu napisany kiedykolwiek?
      Wybacz, ale nie zamierzam brać odpowiedzialności za ludzi, którym brakuje zwykłego poczucia przyzwoitości.

       
  12. Matecznik

    14 stycznia 2016 at 07:50

    tak myślałam.

     
  13. Aga Sz

    26 kwietnia 2016 at 15:28

    dziękuję za świetny artykuł 🙂

     
  14. Pytanie

    14 listopada 2016 at 20:32

    Dzień dobry, mam nadzieję, że nie będzie problemem podlinowanie artykułu do tekstu z portalu wykop.pl?
    [edytowałem, bo linki do bzdur napisanych przez kogoś, kto nie podaje żadnych źródeł są bez sensu – SCh]

     
    • StaryChemik

      14 listopada 2016 at 20:53

      Przy okazji – tępię dziennikarstwo, które polega na zerżnięciu tekstów z innych źródeł, przełożeniu ich (przekład średniej jakości) i prezentowaniu jako własne. To jest złodziejstwo.

       
      • Mark

        14 listopada 2016 at 22:51

        Dlatego pozwoliłem sobie podlinkować (na rozumiem wyraża Pan zgodę) Pana artykuł do wątku na wykopie. Dość dużo osób dzięki temu będzie się mogło odnieść do bardziej merytorycznego artykułu, który Pan prezentuje, a nie ogólnego tekstu zamierzonego na portalu wykop. Link wcześniejszym komentarzu miał być tylko odnosnikiem do niego, a nie promocja tevo artykułu 🙂

         
        • StaryChemik

          14 listopada 2016 at 23:13

          Wpisy z blogu linkować można bez żadnego pytania. Skasowałem tutaj link do wykopu, bo nie chcę, aby im nabijało wejść.

           
          • Mark

            14 listopada 2016 at 23:16

            Rozumiem. Wolę jednak z grzecznosci zawsze spytać, nie wszyscy lubią niektóre portale. Dodam, iż Pana artykuł był bardzo ciekawy. Życzę dalszych tak udanych wpisów!

             
  15. Edyta

    16 kwietnia 2017 at 19:58

    No cóz.,,,,, ja moge powiedziec tylko tyle na ten temat : stwierdzono u mnie uczulenie na formaldehyd – niestety od momentu jak zamieszkałam w nowym budownictwie.Zmieniłam meble 3 x itd.w sumie okazało sie ,że nikt nie jest mi w stanie zagwarantowac w czym ten formaldehyd jest – w panelach,ścianach, ociepleniach budynku itd. Regularnie sie w nocy dusze , nie umiem złapać powietrza itd.Sorry ale jesli to ma byc postęp to ja dziekuje !!!!!!!!!!!!! Z tego czo czytam na necie to nie jestem osamotniona w tym temacie ; http://nexter.pl/alergologia_wspolczesna/index.php?action=14_4&rco=14
    w innym miejscu , na wakacjach itd nic mi nie jest ,więc …. brawo nowe budownictwo !

     
  16. Jarek

    5 Maj 2017 at 19:41

    Z ciekawości zajżałem do internetu po obejrzeniu reklamy farb do malowania że niby ratują nas przed substancją ktura okazuje się być niegroźna ba wszechobecna

     
  17. Siwy

    6 Maj 2017 at 20:00

    Siemka 😉 zainteresowanie formaldehydem (tylko z reklamy) odnosnie farb do wnetrz firmy bla, bla, bla 😉 wnioskuje: formaldehyd jest „wszechobecny” i towarzyszy Nam od A do Z naszego zycia i generalnie stanowi integralna czesc kazdego dnia, a ta „reklama” jak kazda nastepna jest NACIAGANA 😉 dzieki za wyjasnienie 😉 material pomocny. pozdrawiam

     
  18. Boguslaw Czaja

    31 Maj 2017 at 18:39

    A to checa ostatnio w TV reklamują farby pochłaniające formaldehyd. Czy nie lepiej witrzyć pomieszcenia mieszkalny ?

     
  19. Anna

    30 listopada 2017 at 12:15

    Drogi Chemiku czy może orientujesz się czy jest taka ilość formaldehydu która może być szkodliwa jeśli ktoś chciałby go sobie podać domięśniowo? Bo słyszałam że ta substancja znajduje się w niektórych lekach podawanych domięśniowo.

     
    • StaryChemik

      30 listopada 2017 at 22:42

      Ojjj… podaj więcej informacji, bo z tym spotykam się pierwszy raz.

       
      • Anna

        3 grudnia 2017 at 21:31

        1.biorąc pod uwagę że formaldehyd ma właściwości bakteriobójcze 2.oraz to ze istnieje formaldehyd endogenny o którym piszesz powyżej, który naturalnie występuje w organizmie człowieka to czy dokonanie iniekcji z jakiejś nawet najmniejszej ilości formladehydu (nie będzie to już ten endogenny prawda?) nie zagraża zdrowiu? FDA dopuszcza 200ppm. Pytam ciebie jako chemika co o tym sądzisz?

         
        • StaryChemik

          3 grudnia 2017 at 21:48

          Ale ja liczyłem na to, że podasz, w jakich lekach znajduje się formaldehyd. Tak konkretnie. A na tematy typowo medyczne raczej nie będę się wypowiadał, bo mam zbyt małą wiedzę w tej dziedzinie.
          Piszesz, że FDA „dopuszcza 200 ppm” – ale w czym?

           
          • Anna

            4 grudnia 2017 at 13:15

            Dla mnie nie ma znaczenia w jakich to jest lekach. Podaje się je domięśniowo. Rozumiem doskonale że nie możesz się wypowiedzieć jako lekarz, ja też i ciebie o to nie proszę. Proszę o Twoją opinie jako chemika bo widzę że odnosisz się do rożnych zastosowań formaldehydu w przemyśle, informujesz tez ze istnieje proces zachodzący w organizmie dla formaldehydu endogennego. Zaciekawiło mnie zatem czy słyszałeś o tym że wykorzystuje się formaldehyd w lekach podawanych domięśniowo i chciałam poznać Twoją opinie na ten temat. Czy tu naprawdę ma znaczenie nazwa produktu? Jeśli nie masz na ten temat zdania nic nie szkodzi, ale jeśli masz to proszę o Twoja opinię.

             
            • StaryChemik

              4 grudnia 2017 at 20:12

              Napiszę tak: temat formaldehydu w iniekcjach nijak się ma do liquidów, aerozolu i użytkowania e-fajek, prawda?
              I wiem, że czasem jest on w lekach podawanych domięśniowo. Podejrzewam zresztą, że dobrze domyślam się, o czym mówisz. Tym bardziej, że nie chcesz tego ujawnić.
              Uważam, że jeśli jakiś lek został dopuszczony – z zawartością formaldehydu – to jest to wystarczająco dobrze przebadane, aby uznać, że jest bezpieczne. Przypominam, że tylko dawka stanowi o truciźnie. Organizm człowieka jest homeostatem, poradzi sobie, szczególnie jeśli ilości formaldehydu są mikrogramowe.

               
              • Anna

                6 grudnia 2017 at 11:40

                Dziękuje bardzo za odpowiedź. „Ufaj ale Sprawdzaj!” czyż nie to właśnie uczyniłeś z komentarzem tego Japończyka? Chciałbym jednak dodać, że akurat w przypadku tych leków nie został formaldehyd przebadany. Tak samo jak i nie było żadnych miarodajnych badań dotyczących bezpieczeństwa. Te które były przeprowadzone opiewały na bardzo krótki okres badawczy, kilka do kilkunastu dni, a grupa kontrolna nie dostała placebo tylko inny lek. Ponadto nie wszystko co zostało dopuszczone jest bezpieczne – patrz historia leku Vioxx. Poniżej link do źródła informacji : http://icandecide.com/white-papers/ICAN-HHS-Notice.pdf

                 
                • StaryChemik

                  6 grudnia 2017 at 12:16

                  Kolejny raz spytam – co to wszystko ma wspólnego z e-fajkami? I drugie pytanie: co dokument wklejony w linku ma wspólnego z formaldehydem?

                   
                  • Anna

                    8 grudnia 2017 at 11:41

                    Dziękuje za to ze poświeciłeś mi czas.

                     
  20. Magda

    18 stycznia 2018 at 12:35

    Dzień dobry!

    Natrafiłam na Pana artykuł, kiedy poszukiwałam rzetelnych informacji o konserwantach w kosmetykach. Z przyjemnością przeczytałam Pana tekst, ponieważ szczerze jestem przerażona wszelkimi informacjami, które krążą w sieci. Czy mógłby mi Pan polecić jakieś źródła prawdziwych informacji, na temat składów kosmetyków? Będę ogromnie wdzięczna.

    Pozdrawiam,
    Magda

     
  21. Damian

    1 lutego 2018 at 18:42

    Witam!!!!
    Mam pytanie trochę z innej beczki ale dotyczącej właśnie FORMALDEHYDU obecnego w farbie magnat ceramic, którą zakupiłem w styczniu tego roku. Farba po pomalowaniu smierdzi czyms co przypomina amoniak (intensywny zapach po powąchaniu farby bezposrednio z puszki)wszystko to wskazuje na ten zwiazek. Pytanie czy wie ktos jak sie pozbyc tego zapachu??? Ludzie maja z tym problem od lat i miesiącami nie mogą wywietrzyc mieszkania.

     
  22. Magda

    16 stycznia 2019 at 10:42

    Niektórzy producenci farb chwalą się, że ich farby pochłaniają te substancje (formaldehyd).
    Ma to sens czy ściema?

     
    • StaryChemik

      16 stycznia 2019 at 21:49

      Moim zdaniem chemicznym – w zasadzie ściema. Owszem, jeśli w pomieszczeniu jest jakaś ilość formaldehydu i jest ono całkowicie izolowane, a do tego pozostawimy to wszystko na parę lat, to część formaldehydu się wchłonie.
      Rzecz w tym, że formaldehyd lata wszędzie, a to pochłanianie będzie tylko wtedy, gdy cząsteczka formaldehydu dotrze do ściany. A to potrwa, i to długo.

       
  23. Agnieszka

    22 października 2019 at 08:45

    Witam!

    Natrafilam na Twoj tekst szukajac informacji o formalinie. Czy moglbys powiedziec czy formalina 4% moze powodowac bol glowy? Odkad zaczelam prace w laboratorium patologii dwa mies temu prawie codziennie boli mnie glow.

     

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.