RSS

Emisja aldehydów z aromatów stosowanych w liquidach

29 List

Jakiś czas temu w grupie „Nie pal – rozchmurz się!” na FB wymienialiśmy uwagi na temat pewnej publikacji o aromatach, która ukazała się niedawno. Zgodnie z tym, co tam napisałem, zwróciłem się z prośbą do autorów o udostępnienie pełnej treści tej pracy. Dostałem ją bardzo szybko, ale dopiero w ostatnich dniach mogłem się nieco dokładniej zająć tym tekstem.
Autorzy pracy – Andriej Chłystow (pracuje od lat w USA, pochodzi z Nowosybirska) i Wera Samburowa – zajęli się emisją aldehydów z aromatów stosowanych w e-liquidach. W pracy zastosowali trzy rodzaje EIN – eVod (Kangertech), V2 standard (to jest tzw. cigalike) oraz typowy eGo z atomizerem CE4. Nie są to, jak wiecie, żadne nowoczesne e-fajki, ale to akurat jest dość typowe dla badań prowadzonych przez ludzi, którzy nie siedzą głęboko w naszej tematyce. W przypadku eVoda napięcie wynosiło 4,0V, rezystancja 1,5Ω, dla pozostałych było to ok. 4V, a rezystancja 3,1-3,4Ω. Dość dziwna była metodyka pobierania prób. Po 15 zaciągnięciach wstępnych do analizy brano tylko dwa zaciągnięcia. Jak dla mnie jest to zdecydowanie za mało, bo nie bardzo można uśredniać wyniki. Badano kilka typowych aldehydów, które mogą się pojawić w chmurce, między innymi formaldehyd, acetaldehyd, akroleinę i glioksal. Zauważono, że znaczące ilości aldehydów znaleziono w chmurce pochodzącej z eVoda (tam moc była prawie 2* większa niż w pozostałych). Jeśli chodzi o same aromaty, to najwięcej związków aldehydowych znaleziono w kawie, arbuzie oraz Irish Cream. Zwykły eGon emitował najwięcej tych związków, gdy był zalany mokką karmelową. Porównanie z liquidem bez aromatu jest też dość ciekawe – badacze praktycznie nie znaleźli aldehydów pochodzących z typowego rozkładu gliceryny i glikolu. Autorzy piszą, że żaden z producentów liquidów nie podaje składu aromatów (co raczej jest zrozumiałe). Szkoda jednak, że badając to wszystko nie pokuszono się o próbę znalezienia tego składu, choćby w przybliżeniu. Pozwoliloby to na lepszą analizę reakcji, które mogą zachodzić w czasie ogrzewania.
Przyznam, że wyniki te są dość dziwne i stoją w pewnej sprzeczności z tymi, które uzyskiwały zespoły europejskie, m.in. Farsalinosa. Sam Konstantinos Farsalinos napisał, że postara się w dość bliskim czasie powtórzyć analizy w zbliżonych warunkach, bo jemu te wyniki też wydają się trochę nieprawdopodobne. Warto jednak brać pod uwagę fakt, że aromaty są mieszaninami kilku(nastu) związków, w większości mało stabilnych termicznie, tak więc ich rozkład, nawet w optymalnych warunkach chmurzenia, musi być brany pod uwagę. Z drugiej jednak strony ilości produkowanych aldehydów są na poziomie mikrogramów, a więc są zbliżone do tego, co można zaobserwować w powietrzu w naszych domach – przykładowo: w znanej z czystego powietrza Finlandii formaldehydu jest ok. 40μg/m3. Tak więc każdy oddychający tym powietrzem w ciągu doby wciąga, chcąc nie chcąc, ok. 400 μg tego związku na dobę (bez chmurzenia!).
Myślę więc, że musimy spokojnie poczekać na kolejne wyniki badań. Będę się im oczywiście przyglądał.

Ceterum censeo Directiva Tobaccorum delendam esse!
(A poza tym uważam, że Dyrektywa Tytoniowa winna być zniszczona!)

 
7 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 29 listopada 2016 w ogólne

 

Tagi: , ,

7 responses to “Emisja aldehydów z aromatów stosowanych w liquidach

  1. VoyTech

    29 listopada 2016 at 14:44

    A dla mnie, w przeciwieństwie do autora blogu, nie jest zrozumiałe, że „żaden z producentów liquidów nie podaje składu aromatów”. Przecież wiadomo, że nie chodzi tu o recepturę. Choć moim zdaniem i ta powinna być dostępna dla instytucji badających wpływ na zdrowie konsumenta lub dopuszczających produkt do spożycia tam, gdzie ma to zastosowanie.
    Jako konsument chciałbym znać składy liquidów, papierosów, alkoholu itd. itp. Tak, jak bardzo słusznie wymaga tego UE od producentów produktów spożywczych.
    Spodziewam się, że mogłoby to być szokiem i straszakiem dla niejednego konsumenta tych produktów. Nawet większym niż np. jawne ostrzeżenia umieszczane na opakowaniach papierosów.

     
    • Emalia

      1 grudnia 2016 at 00:40

      A ja,głupi, od 40 lat zdaję się na smak i mam w dupie co kto wybadał. W międzyczasie Inspekcja Handlowa pozwalała sprzedawać sól drogową jako jadalną, a Inspekcja Medyczna raczyła przez wiele lat nie zauważać, że po spożyciu pewnego specyfiku, który, oczywiście, przeszedł „wybitnie zaostrzone procedury medyczne”, dzieci matek go zażywających gremialnie rodzą się bez rąk.
      Gdy się nikt nie wpierdalał w Niemczech wypracowano „zalecany skład zdrowego liquidu”. Teraz „wspomagane badaniami aż do skutku” koncerny dostarczą „nie wiadomo co” (czy znasz skład Coca Coli?), a „czarny rynek zadba o resztę”. Reasumując – szanse na to, żebyś zjadł zdrową kiełbasę spadły do zera. Obecnie drążymy temat jaką akcyzę na ten syf nałożą.
      PS. Serdecznie pozdrawiam autora bloga.

       
      • VoyTech

        1 grudnia 2016 at 13:14

        Jak zwykle bardzo inteligentnie, panie doktorze 🙂

         
  2. Ainat

    2 grudnia 2016 at 04:23

    Czy prawdą jest,że podczas e-palenia produktem rozkładu glikolu i gliceryny jest glukoza?

     
    • StaryChemik

      2 grudnia 2016 at 11:25

      Ależ skąd… gdzie coś takiego wyczytałeś?
      W organizmie człowieka występuje co prawda proces glukoneogenezy, w którym można się dopatrywać przejścia gliceryny w glukozę, ale to jest wieloetapowy złożony proces wymagający wielu enzymów. Tutaj „tygiel chemiczny” jest zbyt prymitywny na coś takiego.

       
  3. Adam

    16 grudnia 2016 at 18:40

    Witam autora po raz pierwszy. Nie wiem czy tu jest odpowiednie miejsce, ale zapytam: czy istnieje znana bezpieczna granica zużycia liquidu ? Zużywam dziennie 6-10 ml liquidu z nikotyną 3mg/ml. Przedawkowania nikotyny nie odczuwam, teoretycznie wygrzebałem w necie, że taka ilość glikolu propylenowego nie powinna szkodzić, ale nie wiem ile go z innych źródeł pobieram.

     
  4. Tadeusz

    19 lutego 2017 at 08:12

    Witam, mam pytanie z działu „zrób to sam”:
    Kupuję glicerynę roślinną 99,5 do tego na bazarku świeże liście mięty. Myję dokładnie liście, zalewam gliceryną i odstawiam na miesiąc.
    Czy ten zabieg spowoduje przeniknięcie aromatu do gliceryny, na zdrowy chłopski rozum musi się to udać (osmoza?). Jedyna wątpliwość to czy zawartość wody nie wzrośnie ponad akceptowalny poziom, ale tę też mógłbym odparować, racja?

     

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.