RSS

Rozchmurzona wzywa do działania

Poniżej wyjątki z kolejnego ciekawego postu Rozchmurzonej:
Wyciągnijmy wnioski. Niewątpliwie rozpowszechnianie wiedzy o mniejszej szkodliwości EIN jest dobre, ale niewystarczające. Dzisiaj musimy mieć plan i opracować strategię działania. Nie będzie łatwo, to mogę wam zagwarantować. Każde działanie, aby przyniosło efekt, wymaga wysiłku, dyscypliny i konsekwencji. Nie znoszę ściemniania i lubię konkret. Dlatego powiem wprost. Jeśli w końcu nie zaczniemy działać, firmy czeka biznesowa ekwilibrysta, a nas powrót do analogów, albo niebezpieczny czarny rynek. Alternatywą będzie tak drogi vaping, że niewielu wytrzyma to finansowo.
Za chwilę cała branża będzie w chciwych łapach koncernów tytoniowych i farmaceutycznych. Pomagają im w tym politycy, media i organizacje, które rzekomo z nimi walczą. Jak ta walka wygląda i ile potrzeba aby złamać sumienia tych „kryształowych” ludzi, możemy się tylko domyślać. Życie mnie nauczyło, że słowa nic nie znaczą, jeśli za nimi nie idą czyny, a z tym jest kiepsko, zwłaszcza wśród polityków, którzy mają realny wpływ na nasze życie. Dlatego zacznijmy ich rozliczać, Wytknijmy im każdy fałsz i każde kłamstwo. Kochani, reagujemy, nagłaśniajmy. Wszędzie, na forach, portalach społecznościowych, również w mediach, gdzie rozpowszechniane są fake newsy. Tam, gdzie jest taka możliwość komentujmy, wysyłajmy linki do prawdziwych informacji. Niech to będą masowe, zorganizowane akcje. Zbudujmy prawdziwą społeczność vaperską. Zastanówcie się jakich polityków macie w swoim regionie i dotrzyjcie do nich. W opozycji jest nasza szansa. Nie czekajmy. Dzisiaj będą chętni do współpracy, bo szukają poparcia. Wykorzystajmy to na rozmowy i merytoryczny dialog. Przez nich dotrzemy wyżej, a to zaprocentuje w przyszłości, bo oni za trzy lata przejmą władzę, o ile „zbawca narodu” nie zniszczy całkowicie demokracji. Kochani, nie oczekujmy że coś nam spadnie nieba. Działajmy, wymagajmy od siebie i namawiajmy innych aby się przyłączyli, jeśli chcemy żyć w praworządnym kraju, w którym respektuje się prawa człowieka.
George Orwell powiedział:
„Nieposłuszeństwo jest prawdziwą podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy”.
Nikogo nie namawiam do rewolucji, ale uważam, że nie musimy się zgadzać na niewolnictwo.
Niedawno trafiłam na informację, że obecnie na świecie istnieje ponad 50 grup, które walczą o prawa vaperów. Wg. autora, do krajów bez swoich reprezentantów należy Australia, Japonia, Izrael, Rosja, Turcja, Pakistan i Polska. Czy to możliwe?
https://vaping360.com/…/nicotine-consumer-groups-around-th…/
Ale jeśli to prawda, to może warto wspierać te, które już dzisiaj działają w naszym imieniu? Clive Bates zapytany, co mogą zrobić vaperzy odparł, że powinni się organizować, jednoczyć i inwestować w potencjał jaki drzemie w takich organizacjach jak New Nicotine Alliance (NNA), lub European Tobacco Harm Reduction Advocates (ETHRA). Można je wspierać finansowo, intelektualnie, poprzez swoje kontakty i zaangażowanie w działaniach jakie inicjują. ETHRA to grupa składająca się z 21 stowarzyszeń konsumenckich z 16 krajów europejskich, a znany nam profesor Andrzej Sobczak, współpracuje z nimi jako partner naukowy. To chyba dobra rekomendacja?
Te organizacje już działają. Przypomnę, że ETHRA wystosowała manifest do decydentów, w którym domaga się aby:
1. Dostęp do ograniczania szkód, w tym ograniczania szkód spowodowanych paleniem, był uznany za prawo człowieka.
2. Konsumenci bezpieczniejszych produktów nikotynowych, byli uznani za głównych interesariuszy-podmioty mające wpływ na realizację projektu, lub uczestniczący w jego tworzeniu.
3. Przepisy dotyczące bezpieczniejszych produktów nikotynowych odzwierciedlały ryzyko w porównaniu do papierosów.
4. Organy regulacyjne uznały, że szeroki wybór produktów i smaków jest kluczem do sukcesu bezpieczniejszych produktów nikotynowych, umożliwiających ludziom rzucenie palenia.
5. Przy rozważaniu zakazów mających na celu ochronę młodzieży, nie wprowadzić przepisów krzywdzących dorosłych palaczy.
6. Polityka podatkowa uwzględniała fakt, że wysokie opodatkowanie bezpieczniejszych produktów nikotynowych zwiększa wskaźniki palenia.
Wróćmy do akcyzy. Myślę, że musimy zrobić wszystko aby ten podatek był jak najniższy. Prawdopodobnie UE określi minimalny i maksymalny zakres (możliwe, że minimalna stawka wyniesie zero), co pozwoli poszczególnym rządom na pewną swobodę w ustalaniu jego wysokości. Dla nas to może być szansa, biorąc pod uwagę ustaloną przez nasz rząd akcyzę w wysokości 55 groszy za każdy ml płynu, co kompletnie rozłoży na łopatki polskie firmy. Jest więc o co walczyć. Mamy też argumenty jaki dostarczyły inne kraje. Wysoka akcyza zastosowana we Włoszech w 2014 r. spowodowała 70% spadek liczby waperów , wzrost zużycia nielegalnych i importowanych liquidów , spadek liczby sklepów waperskich z 4000 do 1000, co przełożyło się na utratę 10 000 miejsc pracy w handlu detalicznym. Podobnie było na Węgrzech i będzie w Stanach Zjednoczonych, gdzie te podatki dopiero wprowadzają. Sytuacja jest rozwojowa i będziemy się jej przyglądać.
Kolejnym problemem, który warto podkreślić, jest stopień skomplikowania i kosztowny mechanizm jego pobierania. To ukłon w stronę firm tytoniowych, które mają zaplecze finansowe i od lat sobie z nim radzą, i co w konsekwencji umocni ich dominację na rynku. O tym też będziemy mówić. ETHRA niedawno poinformowała, że została zaproszona do udziału w bieżącym przeglądzie TPD, poprzez wypełnienie ankiety online dla interesariuszy. W dokumencie tym przedstawia kluczowe obszary, w których TPD nie zapewnia wysokiego poziomu ochrony zdrowia:

1. Limit 20 mg/ml jest zbyt niski, aby zadowolić wielu uzależnionych palaczy. Jak wyjaśnia, proces dostarczania nikotyny w EIN jest zupełnie inny niż w papierosach. Przyzwyczajenie się wymaga czasu, a rozsądne stężenia nikotyny może w tym pomóc.
2. Nadmierne obowiązkowe ostrzeżenia zdrowotne wyolbrzymiają ryzyko vapingu i odstraszają palaczy. Ich rozmiar, umiejscowienie, kolor i czcionka, oraz alarmujące sformułowania sugerują o wiele większe ryzyko od rzeczywistego. Ostrzeżenia są podobne stylistycznie do tych stosowanych na papierosach, ale ryzyko, jeśli w ogóle istnieje, stanowi niewielki ułamek w porównaniu do palenia(..) Ostrzeżenia dotyczące nikotyny wzmacniają powszechny mit, że to nikotyna, a nie dym, jest najbardziej szkodliwa. E-papierosy stanowią tylko ułamek ryzyka związanego z palnymi wyrobami tytoniowymi, a etykiety ostrzegawcze powinny odzwierciedlać tę różnicę.
3. Artykuł 20 ust. 5 zakazuje reklamowania produktów do vapingu, co sprzyja obecnemu rynkowi papierosów. Reklama jest niezbędna dla wchodzących na rynek innowacji, aby zdobyć pozycję na rynku zdominowanym przez bardziej szkodliwego rywala. Pojawiają się dowody na to, że zakaz reklamy e-papierosów powodują wzrost palenia.
4. Limit 10 ml butelek do napełniania i ograniczenie rozmiaru pojemnika do 2 ml nie służy żadnemu celowi, a tylko zniechęca użytkowników utrudniając im życie, niepotrzebnie podnosi koszty , oraz zwiększa ilość odpadów, co negatywnie wpływa na środowisko naturalne. W żadnym innym produkcie konsumenckim kontrola ryzyka trucizny nie odbywa się poprzez ograniczenie pojemnika. Konwencjonalne podejście polega na ostrzeżeniach i zabezpieczeniu nakrętek przed dziećmi, co w tej branży jest standardem.
5. Biorąc pod uwagę, że celem dyrektywy TPD jest zharmonizowanie przepisów z wysokim poziomem ochrony zdrowia, daje ona państwom członkowskim zbyt duże pole manewru w zakresie regulacji bezpieczniejszych produktów. Kilka państw członkowskich wprowadziło już zakazy dotyczące smaku liquidów, a kolejne przygotowują takie ograniczenia. To niszczy atrakcyjność produktów do vapingu, więc sprzyja handlowi palnymi papierosami, a tym samym przedłuża palenie i podważa cel zdrowotny dyrektywy TPD. Posiadanie szerokiej gamy smaków jest nieodłącznym elementem sukcesu produktów do vapingu. Dostosowanie produktu do gustów każdej osoby odgrywa bardzo ważną rolę w jego skuteczności. Dowody w tej dziedzinie są bardzo jasne i pokazują, że podczas gdy wielu vaperów zaczyna od smaków tytoniowym, z czasem skłaniają się ku aromatom owocowym, deserowym i słodkim.
6. TPD zabrania sprzedaży snusu w całej UE z wyjątkiem Szwecji, która uzyskała na niego zgodę. Snus to bezdymny wyrób tytoniowy używany od wieków w Skandynawii, który w niezwykłym tempie ograniczył palenie w Szwecji, Norwegii i Islandii, gdzie wskaźniki palenia spadły do 5% lub poniżej).
Pełny dokument znajdziecie tutaj

ETHRA ostatnio wyraziła sprzeciw, gdy holenderski minister zdrowia Paul Blokhuis ogłosił 23 czerwca, że wiosną 2021 r. chce wprowadzić zakaz stosowania aromatów w liquidach. Pod tym pismem podpisał się również prof. Andrzej Sobczak.
Kolejny nawiedzony. Sprowadzimy go na Ziemię? Mamy okazję pokazać swoją siłę. 😃Podpiszcie tę petycję, ja już to zrobiłam.

Mój osobisty komentarz:
Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym, co napisała Rozchmurzona. To, że sobie gdzieś tam w kąciku ponarzekamy, nie zmieni niczego. Trzeba pisać, atakować, walczyć. I nie zwalajmy tego wszystkiego na barki Rozchmurzonej – to bez wątpienia silna dziewczyna, ale ma tylko jeden głos. A użytkowników e-papierosów jest w Polsce podobno 1,5 mln. Wiadomo, że nie wszyscy się zaangażują, choć wszyscy solidarnie dostaną po kieszeni. Ale niech się zaangażuje 1% – to będzie 15 tys. ludzi. Na początek to by już coś było. Rozpowszechnijcie ten wpis po forach i grupach. Niech ludzie w końcu sobie uświadomią, że jeśli pozostaną bierni, to najpierw im zabiorą liquidy smakowe, a zaraz potem dołożą taką akcyzę, że portfele schudną im błyskawicznie. I wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów.

 
9 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 3 sierpnia 2020 w ogólne

 

Tagi: , , ,

„Co poszło nie tak?” – Rozchmurzona pisze o konferencji GFN

Ponownie oddaję łamy mojego bloga Rozchmurzonej, która w syntetyczny sposób opowiada o zakończonej w połowie czerwca konferencji GFN, która tym razem odbyła się online. Przeczytajcie – bo to dobry

Moi drodzy, niedawno zakończyła się siódma edycja Global Forum on Nicotine. To międzynarodowa konferencja, poświęcona roli bezpieczniejszych produktów nikotynowych w zmniejszaniu szkód, związanych z paleniem. W tym roku z powodu COVID-19 została zorganizowana online. Nie sposób omówić wszystkie wystąpienia ekspertów, ja skupię się na kilku, ale zachęcam do obejrzenia wszystkich: https://gfn.events/programme20
Zacznijmy od hasła tegorocznej konferencji, które brzmiało: „Nikotyna: nauka, etyka i prawa człowieka” .To bliski mi temat i wielokrotnie pisałam, że ograniczanie dostępu do mniej szkodliwych alternatyw dla palenia, jest naruszeniem praw człowieka. Wielu prelegentów zwracało uwagę, że zakazy nie przynoszą nic dobrego, a najlepszym rozwiązaniem jest wdrażanie strategii redukcji szkód, czyli edukacja i udostępnianie palaczom mniej szkodliwych produktów.
Gerry Stimson, w swoim przemówieniu, zwrócił uwagę, że strategia redukcji szkód „nie stoi w kontrze do profilaktyki antynikotynowej, ale jest jej integralną częścią”. Jakiś czas temu prof. Brad Rodu z Uniwersytetu Louisville powiedział:
„Nie możemy wciąż stawiać palaczy tylko przed wyborem „rzuć albo umieraj”. Wielu z nich pali mimo świadomości tego, jak bardzo jest to szkodliwe. Ci ludzie pilnie potrzebują rozwiązań alternatywnych, które zmniejszą ryzyko śmierci i chorób będących następstwem palenia”.

I o tym mówiła Louise Ross w swoim pięknym przemówieniu podkreślając, że rozwiązując problem palenia trzeba się kierować w działaniach pragmatyzmem, a nie dogmatem. Mówiła, że trzeba zachęcać wszystkich palaczy do spróbowania vapingu: także kobiety w ciąży, które lubią palić; osoby chore psychicznie, aby przy pomocy bezpieczniejszego produktu mogły zmniejszyć poziom lęku i stresu; ludzi bezdomnych, którzy dzisiaj zbierają resztki papierosów na chodnikach, aby ich zmagania były łatwiejsze; również palących nastolatków, dzisiaj oficjalnie nie mających dostępu do legalnych produktów, aby w przyszłości nie wylądowali na oddziale onkologicznym; starszych ludzi, którzy z powodu chorób nie mogą opuścić domu lub łóżka, a zdarza się im podpalić własny dom, gdy usną podczas palenia; także tych, którzy z powodu zapalenia stawów nie poradzą sobie z pięcioma kliknięciami potrzebnymi do uruchomienia urządzenia, ale mogący skorzystać z gotowych wkładów. Louise Ross opowiadała także o biednych rodzinach, które nigdy pod koniec miesiąca nie miały pieniędzy, bo prawie cały dochód przeznaczały na papierosy, a dzisiaj mówią swoim doradcom, że na vaping wydają 10% tej kwoty.
Zwróciła uwagę, że tym, co może połączyć te pozornie różne grupy użytkowników, jest radość z posiadania urządzenia, które dostarcza nikotynę w bezpieczniejszej formie. A przecież rzucanie palenia nie musi być nieprzyjemne, nie może być formą tortur. Palacze powinni dostać produkt, który zaakceptują, który sprawi im przyjemność, bo tylko wtedy ich szanse rosną. Przypomniała także jak ważną rolę odgrywają smaki i niski poziom podatków i że biurokraci zajmujący się zdrowiem, jeśli chcą doprowadzić do spadku palaczy, powinni promować innowacje, zamiast szukać potencjalnych zagrożeń.
Profesor David Sweanor powiedział: „ Konsumenci z wielu krajów, w tym w Szwecji, Norwegii, Islandii, a także Japonii pokazali, że przechodzą na alternatywne urządzenia dla papierosów, jeśli tylko mają taką możliwość. Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby ludzie uzyskali dostęp do szerokiej gamy alternatywnych urządzeń niskiego ryzyka, jeśli otrzymają informacje o ich względnym ryzyku i zostaną zachęceni do zmiany poprzez inteligentne rozwiązania prawne, proporcjonalne do ryzyka? Mamy okazję zasadniczo zmienić bieg historii zdrowia publicznego.. ”
Bardzo ciekawe przemówienie miał Clive Bates. Zadając pytanie „What’s gone wrong?” szukał przyczyny ataku na innowacje służące redukcji szkód. Jak zauważył, wolny rynek rozwiązał długotrwały problem chorób związanych z tytoniem, ale odbył się poza społecznością zdrowia publicznego, a „ Jest to sprzeczne z ich modus operandi… jest kontrkulturowe, co spowodowało poważny sprzeciw ”. Przypomniał, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby innowacyjne produkty dostarczające nikotynę były regulowane tak samo surowo jak tradycyjne papierosy, nie chcą dostrzec, że takie przepisy prowadzą do zwiększenia palenia. Zarzucił mediom, że zamiast rozmawiać z rzetelnymi naukowcami wolą rozprzestrzeniać fake newsy i wywoływać moralną panikę, bo ta lepiej się sprzedaje. Jako przyczynę tych działań wskazał pieniądz – najbardziej uzależniający i potężny narkotyk.

Czy Clive Bates ma rację? Po stokroć tak.
Nie da się ukryć, że podatki ze sprzedaży papierosów zasilają budżety państw, a organizacje pozarządowe, zajmujące się „ochroną zdrowia” nie mają interesu aby zrezygnować ze strumieni pieniędzy, jakie dostają na swoją wątpliwą działalność. Dla nich utrzymanie status quo jest korzystne, wszak każdy chce żyć wygodnie i komfortowo. Pieniądz wpływa również na międzynarodowe agencje jak WHO, które ze znanych sobie powodów nie chcą ujawnić swoich darczyńców, a z przecieków wiemy, że ci filantropi raczej dbają swoje interesy, a nie dobro ludzkości. To z powodu pieniędzy vaping stał się polem ideologicznej bitwy między zwolennikami zasad zdrowego rozsądku, a ludźmi, którzy w imię swoich interesów są gotowi skazywać palaczy na choroby i śmierć. To on odpowiada za ostracyzm jaki dotyka vaperów. To wreszcie media z powodów finansowych wolą rozprzestrzeniać kłamstwa i histeryczne newsy, aby zyskać klikalność i rozgłos.

Z pewnością wielu z was zastanawia się co w tej sytuacji możemy zrobić? To trudne pytanie, które ja też sobie zadaję. Z pewnością nagłaśnianie informacji o skuteczności EIN w walce z nałogiem i badań, które potwierdzają ich mniejszą szkodliwość to za mało. Wszyscy to widzimy. A przecież nie możemy się zgodzić aby wątpliwi moralnie politycy i urzędnicy pozbawiali prawa, lub utrudniali chorym ludziom dostęp do urządzeń, które są dla nich szansą na poprawę zdrowia i życia. Żaden polityk nie ma prawa niszczyć działań na rzecz zdrowia publicznego. To nieetyczne i niemoralne. To także pozbawianie nas prawa do zdrowia, wolności i wyboru. Musimy stanowczo zaprotestować gdy bezpardonowo włażą do naszych domów, narzucają swój styl życia i przekonania. Gdy mówią nam jaka powinna być rodzina, wykluczają grupy społeczne i mówią kto jest człowiekiem. Dzisiaj bardzo potrzebujemy silnej reprezentacji, która w naszym imieniu będzie prowadzić rozmowy, wypracowywać kompromisy, ale aby do tego doszło, musimy postawić na polityków nowoczesnych, otwartych na dialog, nie bojących się zmian i pełnych empatii dla ludzi. Obecnie rządzący w Polsce są pozbawieni tych cech.

Moi drodzy, w niedzielę wybierzemy prezydenta RP na najbliższe pięć lat. Decydując kogo poprzecie, odpowiedzcie sobie na pytanie, który z kandydatów jest zdolny do współdziałania i otwarty na dialog? To bardzo ważne wybory, które mogą zapoczątkować zmiany w naszym kraju i w tym jest nasza szansa.

Prof. Krystyna Skarżyńska – psycholog, profesor zwyczajna Uniwersytetu SWPS, specjalistka w zakresie psychologii polityki i psychologii społecznej powiedziała:
„Badania przekonują, że w realizacji ważnych celów pomaga tzw. aktywna nadzieja. Nie taka, która wiąże się z nierealistycznym optymizmem, czyli przekonaniem, że będzie dobrze, jakoś się ułoży, mogę tylko spokojnie czekać, że los, Bóg, czas, jacyś ludzie, zmienią Polskę na lepszą. Aktywna nadzieja to taka, która łączy się z własnym działaniem, przybliżającym pożądany cel, z pozytywnymi emocjami dotyczącymi przyszłości (…)I ze spostrzeganiem świata społecznego, instytucji, grup i jednostek, zdolnych i chętnych do współpracy. Aktywujmy nasze nadzieje, nie jesteśmy bezradni. Mamy jeszcze siłę wyborczego głosu”.
Pamiętajmy o tym – nasz głos się liczy.

 
4 Komentarze

Opublikował/a w dniu 25 czerwca 2020 w ogólne

 

Tagi: , , ,

Rozchmurzona pisze o Światowym Dniu Wapujących

Kolejny ważny tekst, który napisała Rozchmurzona

Sobota, 30 maja to Światowy Dzień Vaperów. To dzień uznania dla technologii, która pomogła milionom ludzi rzucić palenie, a także święto ludzi walczących o palaczy, aby mieli dostęp do ratujących życie produktów. Ma również na celu zwiększenie świadomości na temat względnego bezpieczeństwa vapingu i przekonanie palaczy, aby spróbowali zmniejszyć szkodliwość tytoniu za pomocą bezpieczniejszej alternatywy.
Światowy Dzień Vaperów ma miejsce na dzień przed Światowym Dniem Bez Tytoniu, międzynarodowym wydarzeniem zachęcającym do rzucenia nałogu i mającym na celu edukowanie społeczeństwa o szkodliwych skutkach palenia, ale niestety stał się okazją do szkalowania mniej szkodliwych produktów nikotynowych, jakimi są e-papierosy. Tymczasem konsumenci nikotyny na całym świecie zasługują na rzetelną informację i prawo do wyboru. Jak wiemy nie jest z tym dobrze. Vaperzy na całym świecie borykają się z różnymi ograniczeniami, a są kraje gdzie obowiązuje zakaz sprzedaży i posiadania e-papierosów.
Analizując obecną sytuację warto zadać sobie pytanie, czy pochopnie nie oddaliśmy za dużo władzy politykom, którzy coraz mocniej, głębiej wkraczają w nasze życie. Dostali od nas mandat do rządzenia krajem, niektórzy do zarządzania instytucjami o wymiarze globalnym, a oni uzurpują sobie prawo decydowania o wszystkich aspektach naszego życia, ignorując naszą wolę. I może łatwiej byłoby się z tym pogodzić, gdybyśmy mogli im ufać, ale dowiadując się o kolejnych aferach, korupcji, kłamstwach i przekraczaniu nieprzekraczalnych granic, wszyscy widzimy, że sprawy wymknęły się spod naszej kontroli. Czy wierzycie wytycznym WHO? A może ufacie naszemu ministrowi zdrowia, albo inspektorowi sanitarnemu? Na ilu kłamstwach już ich złapaliśmy? Szkoda czasu na ich przytaczanie. A problem jest, bo ludzie którzy są u sterów władzy powinni w swoich decyzjach kierować się dobrem ludzi i nauką, gdy tymczasem mamy do czynienia z żonglowaniem faktami, selektywnym wybieraniem tego, co pasuje do ich planów i bezczelnym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd. To musi się zmienić.
Zachęcam wszystkich do zajrzenia na tę stronę: https://worldvapeday.org/

Gdy kilka lat temu włączyłam się w walkę o vaping wierzyłam, że politycy zrozumieją jak ważna dla ludzi uzależnionych jest alternatywa, że pojawiła się dla nich szansa jakiej nie było od dziesięcioleci, i że w swoich decyzjach uwzględnią nasze zdrowie i bezpieczeństwo. Dzisiaj mogę powiedzieć, że już im nie wierzę, ale nadal mam głęboką wiarę w ludzi. Widzę ich codziennie, tych szczerych, wrażliwych, empatycznych i niosących pomoc innym. To wielki kapitał na którym zbudujemy lepszą przyszłość. Również naszą – vaperską. Jest tylko jeden warunek: NIE MOŻEMY SIĘ PODDAĆ. Wiem, to nie jest łatwe, czasami nasza walka przypomina walenie głową w mur, nierzadko przychodzi zniechęcenie, gdy nasza praca i zaangażowanie nie przynosi spodziewanych efektów. Zwłaszcza, że naszymi przeciwnikami są bogate koncerny, które potrafią zadbać o swoje interesy, a pomagają im w tym politycy i dziennikarze, którzy bardziej sobie cenią własne korzyści od naszego dobra. Ale spokojnie, jest nas coraz więcej. Według Euromonitor International liczba vaperów na świecie gwałtownie rośnie. Z około siedmiu milionów w 2011 roku do 41 milionów w 2018 roku. Szacuje się, że do 2021 r. będzie nas prawie 55 milionów. To nie wszystko. Wśród nas są naukowcy, badacze, lekarze, dzięki którym mamy coraz więcej dowodów, rzetelnych badań, które potwierdzają słuszność naszych decyzji. I co najważniejsze, należymy do ludzi, którzy potrafią walczyć. O siebie i innych, bo jest w nas niezgoda na kłamstwo i ograniczanie naszej wolności. I to jest naszą siłą, a politycy prędzej, czy później będą musieli liczyć się z nami. Niestety, czeka nas jeszcze dużo pracy.
25 maja Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport na temat nowatorskich wyrobów tytoniowych. Nie spodziewajcie się jakiegoś przełomu. To kolejny stek kłamstw i pomówień. Jakkolwiek pada tam zdanie, że elektroniczne papierosy nie zawierają tytoniu, to zarówno one jak i podgrzewane wyroby tytoniowe, zdaniem WHO „są szkodliwe dla zdrowia i niewątpliwie niebezpieczne”. A dalej, wbrew dowodom naukowym, jest stara narracja: „EIN są związane ze zwiększonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych i zaburzeń płuc oraz niekorzystnym wpływem na rozwój płodu podczas ciąży”, oraz informacja, że młodzież częściej z nich korzysta niż dorośli. I zalecenie prawnego ich uregulowania „Ze względu na niszczący i uzależniający charakter tych produktów, w celu ochrony populacji, zwłaszcza młodzieży, która jest kluczową grupą docelową”.
Ale, co warto podkreślić, znalazłam tam wyjątkową, jak na WHO, opinię: ”dorośli palacze niebędący w ciąży, którzy całkowicie i niezwłocznie przestawiają się z palnych papierosów tytoniowych na nieskażone i odpowiednio uregulowane e-papierosy z nikotyną, lub bez, mogą zmniejszyć swoje ryzyko zdrowotne”. Chętnym zostawiam link do poczytania.
Niestety, to nie koniec działań WHO. W ramach walki z vapingiem uruchomiła obrzydliwą kampanię, wykorzystując do tego dzieci. Na zdjęciach z fotomontażem pokazane są vapujące dzieci, które vaping ma rzekomo doprowadzić do palenia. To już nie tylko błędna interpretacja danych naukowych, bo wszelkie badania przeprowadzone do tej pory wskazują, że vaping sprzyja ograniczeniu palenia, ale dowód na nieuczciwość, brak refleksji w zarządzaniu ryzykiem, oraz pogarda dla opinii publicznej, która ma prawo do rzetelnych informacji, Brak jej w efekcie spowolni proces przejścia palaczy z papierosów na bezpieczniejszą alternatywę. I na to zwraca uwagę Europejska organizacja konsumencka ETHRA pisząc: „Kampania anty-vapingowa WHO narusza Ramową konwencję o ograniczeniu użycia tytoniu ”.

Stowarzyszenie Vape z Indii stwierdziło:
„ Wykorzystanie 6-letnich dzieci robiących sztuczki z e-papierosem w kampanii WHO, przekracza prawne granice. Gdyby ktoś próbował uświadamiać opinię publiczną na temat wykorzystywania dzieci za pomocą zdjęć wykorzystywanych dzieci, zostałby skazany na więzienie. To samo powinno spotkać ludzi z WHO odpowiedzialnych za tę kampanię”.Na dzisiaj zakończę temat WHO, ale na pewno jeszcze do niego wrócę. Na razie muszę się z wami podzielić innymi wiadomościami.
Jak się dowiedziałam, państwa członkowskie UE zwrócą się do Komisji Europejskiej, aby objęła akcyzą papierosy elektroniczne i podgrzewane wyroby tytoniowe, co oznacza, że będą opodatkowane tak jak tradycyjne wyroby tytoniowe. Jak czytamy w projekcie: „Obecne przepisy dyrektywy 2011/64/UE są niewystarczające aby sprostać obecnym i przyszłym wyzwaniom dotyczącym produktów nowej generacji, które wchodzą na rynek, płynów do e-papierosów i podgrzewanych wyrobów tytoniowych”.
„Dlatego pilna i konieczna jest modernizacja ram regulacyjnych UE, poprzez harmonizację definicji i przepisów podatkowych, aby uniknąć niepewności prawnej i różnic regulacyjnych w UE”.
No i kolejna bardzo ważna informacja. Pojawił się manifest w obronie vapingu, w którym autorzy wprost mówią, że „Redukcja szkód jest prawem człowieka”.
Europejscy rzecznicy redukcji szkód wyrządzonych przez tytoń (ETHRA- zrzeszająca 21 stowarzyszeń konsumenckich w 16 krajach europejskich, została stworzona w celu lepszego zrozumienia korzyści z „nowych” produktów nikotynowych o zmniejszonym ryzyku), wzywają decydentów do uznania korzyści z vapingu przed Światowym Dniem Bez Papierosa, który będzie obchodzony 31 maja.
Według ETHRA produkty o zmniejszonym ryzyku, takie jak e-papierosy i snus, stanowią szansę dla milionów palaczy w Europie, jednak na całym kontynencie dostęp konsumentów do tych produktów jest ograniczany lub zagrożony.
W manifeście domagają się innowacyjnych ram regulacyjnych dla osób, które chcą nadal używać nikotyny w znacznie bezpieczniejszych formach niż palenie tytoniu, a także w imieniu wielu palaczy, którzy mogą rzucić palenie przechodząc na te produkty w przyszłości.
Manifest, między innymi, wzywa do uznania dostępu do ograniczenia szkód, w tym ograniczenia szkód wyrządzonych przez tytoń, za prawo człowieka; aby opinia konsumentów bezpieczniejszych produktów nikotynowych była brana pod uwagę podczas prac nad ustawodawstwem w sprawie bezpieczniejszych produktów nikotynowych, i aby prawo odzwierciedlało różnice ryzyka w porównaniu do tradycyjnych papierosów.
Co więcej, organy regulacyjne muszą uznać, że szeroki wybór produktów i smaków jest kluczem do sukcesu bezpieczniejszych produktów nikotynowych, umożliwiając ludziom rzucenie palenia. Przy rozważaniu zakazów mających na celu ochronę młodzieży, przepisy muszą uwzględniać szkody jakie mogą wyrządzić dorosłym palaczom, a polityka podatkowa musi brać pod uwagę fakt, że wysokie opodatkowanie bezpieczniejszych produktów nikotynowych zwiększa wskaźniki palenia.
W uzasadnieniu piszą:
„Ograniczenie szkód wyrządzonych przez tytoń jest zagrożone w Europie, ponieważ przegląd dyrektywy UE w sprawie wyrobów tytoniowych jest już w toku, a Konferencja Stron WHO odbędzie się w Holandii dopiero w przyszłym roku. Konsumenci obawiają się, że obie te organizacje dążą do wprowadzenia przepisów, które poważnie zaszkodzą postępowi w zakresie bezpieczniejszych produktów nikotynowych, a które tak korzystnie wpłynęły na życie milionów Europejczyków.
ETHRA jest zaniepokojona faktem, że decydenci polityczni rozważają strategie zakazujące smaków w produktach o obniżonym ryzyku, ograniczające reklamę znacznie bezpieczniejszych alternatyw dla palnego tytoniu – i wiele innych obciążeń legislacyjnych dotyczących substytutów palenia, oparte wyłącznie na ideologii i wyselekcjonowanych badaniach”.

 
12 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 30 Maj 2020 w ogólne

 

Tagi: , ,

A jednak GFN odbędzie się w czerwcu! Wirtualna konferencja z wirtualną kawą

Dostałem właśnie dziś informację, że organizatorzy dorocznego forum GFN postanowili jednak, że konferencja się odbędzie, ale z oczywistych względów będzie to impreza wirtualna. Impreza będzie ogólnodostępna, przewiduje się wystąpienia kilkunastu wykładowców z wielu krajów świata. Nad całością będzie oczywiście czuwał niestrudzony prof. Gerry Stimson, a wśród prezenterów szczególną uwagę proponuję zwrócić na takie postaci jak: Clive Bates, Marewa Glower, Konstantinos Farsalinos, Riccardo Polosa (uwaga – obaj będą mówili o ostatnich sensacyjnych doniesieniach wiążących leczenie COVID-19 z nikotyną). Polecam też w ciemno wykład mojego przyjaciela – fizyka i kosmologa z Meksyku – Roberto Sussmana. Jego wystąpienia są zawsze fantastyczne.
Przewidziano też sesję Q&A, czyli pytań i odpowiedzi, choć nie wiem w jakiej dokładnie formie to się ma odbyć.
Oczywiście nie jest to w stanie zastąpić prawdziwej konferencji, a szczególne tych wszystkich spotkań kuluarowych, dyskusji i spotykania kolejnych ciekawych ludzi. To może będzie za rok, ale dobrze, że teraz choć w wirtualnej formie będzie można się znowu czegoś ciekawego dowiedzieć.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 7 Maj 2020 w ogólne

 

Tagi: , , ,

10 lat minęło

W cieniu pandemii koronawirusowej po cichu obchodzę dziesięciolecie tego bloga. W sumie szmat czasu, prawda? Krajobraz z e-fajkami zmienił się od tamtego czasu bardzo. Przy tej okazji chciałem Was zachęcić do napisania kilku słów własnych wspomnień. Pamiętacie kiedy zaczęliście swoją przygodę? Jakiego sprzętu używaliście i jakiego stężenia nikotyny? Czy było wam łatwo porzucić palenie? A może odezwą się też tacy, którzy są całkowicie wolni od nałogu palenia i uzależnienia od nikotyny (bo to jednak nie to samo).
Kilka słów o statystykach, choć tak naprawdę nie są one najważniejsze. Do tej pory miałem tu 4,1 mln odwiedzin (czyli ok. 1100 dziennie), zostawiliście 12,5 tys. komentarzy, wiele z nich było bardzo istotnych. Blog jest po polsku, a więc zakładam, że większość czytelników to rodacy (choć wiem, że trochę ludzi czyta mnie z użyciem translatora). Ciekawe jest to, że zanotowano wejścia ze 163 krajów! Te najbardziej egzotyczne to np. Gabon, Belize, Aruba czy Nepal, ale z dużym zdziwieniem zobaczyłem na tej liście np. Watykan 😉 Najwięcej (poza Polską) było z Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec oraz Irlandii. No cóż, nasi są wszędzie.
Ale wróćmy do wspomnień. Kto pamięta czasy, gdy prawie każda firma stawiała sobie za punkt honoru robienie sprzętu z innym gwintem niż inne? A wyciskanie resztek liquidu z watek i pranie tychże? I kto jeszcze pamięta, do czego służył spinacz? Na czym polegała metoda kapturkowa napełniania kartomizerów?
Zobaczcie, jak to wszystko przez tę dekadę ewoluowało. Przeciętny e-fajek dostępny dziś w porównaniu z tamtymi sprzed 10 lat to jak BMW X5 przy Trabancie. O pojemności akumulatorów przez litość nie wspomnę. Opowiecie, jak to było z waszym sprzętem? Jak myślicie – co będzie za 10 lat?
Niestety, nie wiemy jak rysuje się przyszłość e-papierosów. Już za 2 miesiące wchodzi akcyza na wszelkie liquidy, premiksy, aromaty itp. Podejrzewam, że rząd z radością ją wprowadzi, bo pożąda naszej kasy. Co będzie dalej z rozmaitymi kwestiami – nie wiadomo. Ministerstwo Zdrowia, ale także wielu lekarzy jest całkowicie nieprzemakalne, jeśli chodzi o przyjmowanie danych z publikacji naukowych. Mają już od lat ustalone stanowisko i nie zamierzają go zmieniać. I to jest bardzo smutne. Nie bardzo wiem, co musiałoby się stać, aby ktokolwiek tam zaczął choćby dyskutować na te tematy z naszym środowiskiem.
Nic to, moi drodzy. Jak to śpiewał Wojtek Młynarski – „Róbmy swoje”.

 
19 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 30 kwietnia 2020 w ogólne

 

Tagi: ,

Czy nikotyna pomoże w walce z koronawirusem? „Światełko w tunelu?” – (c) by Rozchmurzona

Przygotowywałem nowy wpis dotyczący niesamowicie ciekawych informacji ze świata nauki, ale okazało się, że Rozchmurzona mnie wyręczyła. Wklejam tutaj większość tego, co opublikowała u siebie na Facebooku (całość możecie przeczytać tutaj).

Moi drodzy, zapewne wiecie już, że od czasu pojawienia się koronawirusa COVID-19 grupy aktywistów zajmujących się zwalczaniem vapingu próbują go wykorzystać aby ograniczyć, lub całkowicie zakazać używania e-papierosów argumentując, że vaperzy są bardziej narażeni na zachorowanie. To kłamstwo. Tego typu stwierdzenia nie są w żaden sposób podparte publikacjami naukowymi, a dostępne dowody wskazują na coś przeciwnego: „gdyby udało się przekonać więcej palaczy do przejścia na e-papierosy, dzisiaj być może byłoby mniej zgonów związanych z koronawirusem”. Taka jest opinia, z którą się zgadzam, dr Michaela Siegela, profesora nauk o zdrowiu publicznym w Boston University School of Public Health. Podobnie twierdzi dr Sally Satel z Columbia University Irving Medical Center: „Nie ma dowodów, że vaping powoduje śródmiąższową chorobę płuc lub bliznowacenie tkanki płucnej. Przykładem są setki tysięcy byłych palaczy, vapujących przez co najmniej 10 lat bez dowodów na znaczące uszkodzenie płuc ”
Clive Bates zauważa: „Moim zdaniem, podstępne przypisanie tego problemu e-papierosom i płynom nikotynowym przez aktywistów, naukowców i rzekome agencje zdrowia publicznego jest tak złe, jak najgorsze działania Big Tobacco w latach siedemdziesiątych”.
Kłamstwem posługuje się również Światowa Organizacja Zdrowia, która mimo sprzeciwu i apeli naukowców, od wielu lat próbuje zniszczyć branżę e-papierosów, nie chcąc dostrzec ich potencjału w ograniczaniu palenia i traktując je na równi z tradycyjnymi papierosami. O tym, że WHO poprzez zaniechania i polityczne interesy przyczyniła się do globalnego rozprzestrzeniania się i nasilenia COVID-19 pisałam 30 marca, więc nie będę się powtarzać. Nie dziwi mnie także fakt, że pojawiły się kraje, które nie chcą już finansować tej skorumpowanej instytucji. Świat nic nie straci, gdy zniknie z przestrzeni publicznej, a vaperzy nawet na tym skorzystają, gdy ich rządy przestaną się powoływać na jej niepoparte dowodami zalecenia. Ostatnim tego przykładem jest publikacja z 24 marca „WHO, pytania i odpowiedzi na temat palenia tytoniu i COVID-19” w której pada stwierdzenie, że „palacze mogą być bardziej narażeni na COVID-19”.
Czyżby? Zrozumcie mnie dobrze. Nikt rozsądny nie popiera palenia, które przyczynia się do wielu chorób i ja osobiście namawiam wszystkich palaczy do rzucenia tego nałogu, ale znowu mamy do czynienia z brakiem dowodów, że COVID-19 częściej atakuje palaczy. Jak się okazuje, jest wręcz przeciwnie. Pierwszy zauważył to Konstantinos Farsalinos jeszcze w marcu, analizując dane z Chin. „Wśród hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 zaobserwowano niezwykle niski wskaźnik palaczy” „Ta wstępna analiza nie potwierdza argumentu, że obecne palenie jest czynnikiem ryzyka hospitalizacji z powodu COVID-19, a może nawet sugerować rolę ochronną”. Jednak zaleca ostrożność w wyciąganiu pochopnych wniosków i potwierdza, że rzucenie palenia jest korzystne dla zdrowia (zgony z powodu raka, chorób serca i chorób płuc na dłuższą metę będą znacznie wyższe). Farsalinos poszedł tym tropem i wczoraj przedstawił swoją hipotezę. Uważa, że nikotyna może modulować reakcję „hiperzapalną” układu odpornościowego, potocznie zwaną burzą cytokinową, którą odnotowano w najtrudniejszych przypadkach zachorowania na COVID-19. Przy czym proponuje aby stosować nikotynę terapeutycznie i zachęca do dalszych jej badań. Temat wydaje się bardzo ciekawy i zaskakujący, gdyż również CDC zauważyło, że w USA wśród chorujących na COVID-19 jest wyjątkowo mało palaczy: wśród 7074 pacjentów z COVID-19, tylko 96 (1,3%) jest palaczami, a 165 (2,3%) było w przeszłości palaczami.
Należy pamiętać, że w całej populacji Stanów Zjednoczonych odsetek palaczy wynosi 13,8%, a odsetek byłych palaczy to 22%. Kolejne, obejmujące 4000 przypadków, badanie przeprowadzono w Nowym Jorku. Wykazało, że osoby, które w przeszłości paliły były o 29% mniej narażone na hospitalizację z powodu tej choroby (zmniejszenie ryzyka było jeszcze wyższe wśród obecnych palaczy).
No i wreszcie ostatnie badania z Francji. Po pierwsze francuscy badacze odnotowali niewiele zachorowań wśród więźniów i pacjentów szpitali psychiatrycznych, a jest to populacja, która na ogół dużo pali. Następnie badając 482 pacjentów chorujących na COVID-19, w tym 343 hospitalizowanych i 139 pacjentów ambulatoryjnych, stwierdzili, że tylko 5,3% (5,1% mężczyzn i 5,5% kobiet) było palaczami. To badanie sugeruje, że substancja zawarta w tytoniu – bardzo prawdopodobne, że jest to nikotyna, pełni rolę ochronną przed zachorowaniem. Światowej sławy neurobiolog, specjalista od tak zwanych receptorów nikotynowych, Jean-Pierre Changeux z Instytutu Pasteura i College de France podejrzewa, że nikotyna przyczepia się do receptorów komórkowych, które wykorzystywane są także przez koronawirusa, co utrudnia mu przeniknięcie do komórek, a w ten sposób uniemożliwia jego namnażanie i rozwój.
Na koniec apel. Pojawiła się petycja o odwołanie obecnego dyrektora Światowej Organizacji Zdrowia, Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa, z zajmowanego stanowiska. Doprawdy nie wiem kto był gorszy: on, czy jego poprzedniczka dr Margaret Chan, która chwaliła Koreę Północną za jej sukcesy w walce z otyłością, nie dostrzegając problemu głodu jaki dotyka obywateli tego kraju i która osobiście gratulowała Rodrigo Duterte, prezydentowi Filipin za jego bezwzględną walkę z paleniem i gangami narkotykowymi, nie dostrzegając, że przy okazji zabił on ponad 3500 rzekomych dilerów i narkomanów przez uzbrojoną policję i tzw. straż obywatelską. O grzechach Ghebreyesusa możecie przeczytać pod tym linkiem: A tu znajdziecie petycję. Już dzisiaj poparło ją ponad milion ludzi i ta liczba cały czas rośnie. Myślę, że tego pana należy pożegnać jak najszybciej.

 
4 Komentarze

Opublikował/a w dniu 27 kwietnia 2020 w ogólne

 

Tagi: , , , ,

Garść informacji bieżących – e-papierosy w cieniu pandemii

Żyjemy w cieniu koronawirusa, a więc inne sprawy schodzą w jakimś sensie na drugi plan. Dotyczy to oczywiście także chmurzenia. Jak być może wiecie, organizatorzy 7. edycji Global Forum on Nicotine zdecydowali o tym, że konferencja czerwcowa nie odbędzie się. Była to trudna decyzja, ale tak naprawdę nie można było podjąć innej. W końcu naczelną ideą przyświecającą nam od samego początku jest strategia harm reduction, czyli redukcji szkód. Nikt nie wie, jak wszystko będzie wyglądać za te kilka tygodni. Może już świat będzie tylko lizał rany, ale jednak bardziej prawdopodobne jest to, że epidemia będzie trwała, przynajmniej w części świata. Przy okazji – dowiedziałem się właśnie dziś, że znany być może niektórym dr Attila Danko z Australii, który z dużym poświęceniem stał na pierwszej linii walki z wirusem, trafił właśnie do szpitala. Jak sam pisze, ma objawy wyglądające na grypowe, ale nakazano mu samoizolację. Na razie nie ma wyników testu (dopiszę tutaj, jak tylko się dowiem), ale chciałbym prosić, abyście wysłali do niego kilka ciepłych myśli. Ponieważ teraz wielu z was ma trochę wolnego czasu, serdecznie polecam wykład Attili z GFN 2015. To tylko 15 minut, a całość jest naprawdę świetna. Obejrzyjcie koniecznie – bo oprócz tego, że jest on niesamowicie inteligentnym facetem, to poza tym jest dowcipnym showmanem – sami zresztą zobaczcie.
Tymczasem pan Jerome Adams, Naczelny Lekarz USA (tu drobna uwaga terminologiczna – tak się tłumaczy amerykańskie stanowisko Surgeon General – w naszych mediach bywa określany jako naczelny chirurg) strzelił takiego babola, że aż żal rzyć ściska. Kilka dni temu w wywiadzie powiedział, że za to, iż w USA choroba związana z wirusem dotyka młodszych ludzi niż w Europie, odpowiadają… tak, macie rację – e-papierosy! No bo ci młodzi używają e-fajek, więc są bardziej podatni. Oczywiście nie zaprezentował żadnych danych epidemiologicznych na poparcie tej durnej tezy, ale wiadomość poszła w świat. Raptem w zeszłym roku e-papierosy były odpowiedzialne za EVALI – słyszeliście coś na ten temat ostatnio? Zapewne nie, bo ta pseudo epidemia skończyła się tak szybko, jak się zaczęła.
Zadziwiające, że ktoś piastujący tak eksponowane stanowisko nie ma pojęcia o podstawach demografii. Społeczeństwo amerykańskie jest względnie młode, dlatego też statystycznie będzie więcej pozytywnych przypadków COVID-19 wśród młodych. Jeśli skorelujemy dane epidemiologiczne COVID z demograficznymi, to okazuje się, że USA nie odbiegają od innych krajów.  Dodatkowo strzelił jak kulą w płot mówiąc, że we Włoszech też dużo młodych ludzi chmurzy i też chorują głównie młodzi. A jak jest naprawdę w Italii, sami doskonale wiecie. Aha, tenże sam pan Adams zaledwie 6 marca powiedział: „nie martwię się koronawirusem”. Dziś w USA potwierdzonych przypadków wirusa jest niemal 70 tys., a liczba ta rośnie wykładniczo.
Obawiam się, że niebawem nasi spece od zdrowia zaczną cytować Adamsa i straszyć chmurzących w Polsce. Chciałbym się mylić, ale żyję zbyt długo, aby mieć złudzenia.
Tyle na dziś – dbajcie o siebie, zostańcie w domu, myjcie ręce i chrońcie się przed wirusem.

 
5 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 26 marca 2020 w ogólne

 

Tagi: , , ,

Koronawirus a e-papierosy

Trudno nie zauważyć, że koronawirus króluje w mediach. Ze wszystkich stron słyszymy o zachowaniu odpowiedniej higieny, myciu rąk, unikaniu miejsc, w których można zostać narażonym na działanie tego wirusa. Myślę, że warto napisać kilka słów o tym, jak użytkownicy e-papierosów powinni dbać o siebie, a właściwie o swój sprzęt. Już kiedyś pisałem o tym, aby dbać o ustniki e-papierosów. Teraz jest to sprawa naprawdę kluczowa. Jeśli nasz e-fajek stoi na stole i nie wynosimy go na zewnątrz, to zagrożenie nie jest bardzo duże, jeśli nie będziemy dotykać ustnika rękoma albo czymś, co było wystawione na potencjalne działanie wirusa. Jednak większość z nas zabiera swój sprzęt wychodząc na zewnątrz. I właśnie wtedy może dojść do kontaminacji. Dbajmy o higienę – nie kładźmy e-fajka byle gdzie, bo może się zetknąć z wirusem, który tak naprawdę czai się wszędzie. I dlatego jak najczęściej powinniśmy czyścić sprzęt. Oczywiście całości nie kąpiemy w roztworze dezynfekcyjnym, ale bez problemu takiej kąpieli możemy poddać sam ustnik. Demontujemy go z parownika, czyścimy np. chusteczką higieniczną, ale to oczywiście nie wystarczy. Warto go na kilka minut zanurzyć w najprostszym bezpiecznym roztworze dezynfekującym. I tu znowu działamy najrozsądniej – bierzemy po prostu spirytus spożywczy i używamy go jako roztworu odkażającego. Można go trochę rozcieńczyć, ale maksymalnie 1 częścią wody (przegotowanej) na 2 części spirytusu 96%. W ten sposób otrzymamy roztwór o stężeniu ponad 60% – a to absolutne minimum [lepsze jest stężenie wyższe, np 70%]. Nie używajcie wódki, whisky czy koniaku, a tym bardziej wina czy piwa – zawierają za mało etanolu. I niech wam nie przyjdzie na myśl używanie spirytusu salicylowego czy (jeszcze gorzej) kamforowego. OK, wiem, że są znacznie tańsze, ale ten nieciekawy zapach i smak może pozostać nawet po wypłukaniu. Jak ktoś się uprze, może wykorzystać izopropanol, ale też o stężeniu min. 60%. Ale jednak sugeruję zakup małej buteleczki spirytusu spożywczego, która wystarczy nam na 10-20 odkażeń. Koszt – kilkanaście złotych. Chyba nie aż tak wiele, aby czuć się znacznie bezpieczniej, prawda?
Pamiętajcie – bądźcie rozsądni, myjcie ręce dokładnie. Dużo zdrowia!

 
22 Komentarze

Opublikował/a w dniu 10 marca 2020 w ogólne

 

Tagi: ,

WAŻNE! Poszukiwani kandydaci na koordynatorów wieloletniego badania zdrowia waperów

Ogłoszono właśnie, że odbędzie się bardzo duże wieloletnie badanie zdrowia użytkowników e-papierosów. Jest ono trochę podobne do tego, które przez 3,5 roku prowadził we Włoszech prof. Riccardo Polosa. Jednak jego badanie miało charakter lokalny i obejmowało tylko 9 osób oraz 12-osobową grupę kontrolną. Nowe badanie nosi nazwę VERITAS – Vaping Effects: Real-world International Surveillance. Założenia są takie, że w 20 miejscach na całym świecie zostaną zgromadzone grupy waperów liczące po 40 osób. Ich zdrowie będzie monitorowane przez kolejne 6 lat! Szefem całego badania jest dr Carl V Philips, specjalista zdrowia publicznego od lat działający na rzecz redukcji szkód spowodowanych paleniem tytoniu. Nad stroną medyczną będzie czuwał prof. Polosa.
O szczegółach całości można przeczytać na specjalnej stronie, która została właśnie uruchomiona. Nie będę teraz opisywał szczegółów samego badania, bo na ten moment jest sprawa istotniejsza. Otóż badacze poszukują na całym świecie tzw. ambasadorów, czyli lokalnych koordynatorów badań. Nie jest to praca etatowa, a raczej zajęcie dodatkowe, chociaż na początku na pewno będzie trzeba poświęcić sporo czasu. Zadaniem koordynatora będzie na początku zebranie 40-osobowej grupy użytkowników e-papierosów, planowanie ich wizyt lekarskich (na starcie, po 6 miesiącach, a potem co roku), przeprowadzanie ankiet online (co kwartał), kontakt z „centralą” itd. Szacuje się, że praca ta będzie zajmować średnio 5 h/tydzień. Oczywiście nie jest to praca za darmo. Przez pierwsze 3 miesiące, jeszcze przed startem całego projektu, honorarium wyniesie 500 euro miesięcznie. Potem suma ta wzrośnie do 800 euro i będzie wypłacana przez kolejnych 6 lat. Szacunkowo będzie to więc łącznie ok. 58 tys. euro, czyli niemal 250 tys. zł. Myślę, że to całkiem niezła suma.
Wymagania wobec kandydatów znajdziecie tutaj. Podstawowe to umiejętność nawiązywania kontaktów, biegła znajomość angielskiego w piśmie i mowie oraz oczywiście znajomość tematyki związanej z używaniem e-fajek.
Jeśli chodzi o kandydatów na króliki doświadczalne, to muszą być aktualnymi waperami używającymi na co dzień e-fajek (dość oczywiste), którzy od co najmniej 2 lat nie palą tytoniu. Co więcej, nie mogą być wieloletnimi palaczami – powinni mieć wypalone przez całe życie nie więcej niż 1000 papierosów (czyli 50 paczek). Na razie nie ma informacji o rekrutacji – to będzie wiadome dopiero wtedy, gdy będą wybrani koordynatorzy. Można jednak zgłosić swoje wstępne zainteresowanie tutaj.
Moi drodzy – myślę, że byłoby fajnie, gdyby Polska znalazła się na mapie tego badania. Zastanówcie się, czy ktoś z Was chciałby się podjąć tego zadania. Idealnym kandydatem jest, moim zdaniem, ktoś kto nie pracuje na pełnym etacie, a jest np. freelancerem i jest w stanie dynamicznie zarządzać swoim czasem. Nie musi być aktywnym waperem, ale na pewno musi doskonale znać tę tematykę. Pamiętajcie tylko, że to jest zadanie na 6 lat. Jeśli ktoś będzie chciał się podjąć tego zadania, powinien wypełnić to zgłoszenie. No i niech da mi znać, to będę lobbował 😉

 
15 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 9 marca 2020 w ogólne

 

Tagi: ,

Gaslighting i ignorancja – tekst Rozchmurzonej

Kolejny raz umieszczam tutaj tekst, który napisała nasza niestrudzona analityczka mediów – Rozchmurzona. Warto go przeczytać.

Człowiek atakowany, aby się bronić, musi poznać wroga, a tym samym zdiagnozować przyczynę i stosowane przez niego metody. Naszych wrogów już znamy, wiemy też dlaczego vaping jest tak bardzo atakowany. Dzisiaj porozmawiamy o metodach.
Do napisania tego materiału zainspirował mnie artykuł na jaki trafiłam w sieci. Oczywiście wiem czym jest gaslighting, tak się składa, że zawsze interesowała mnie psychologia, ale przyznaję, nie wiedziałam że jest stosowany również w polityce. Jak się dowiedziałam z Wikipedii, wykorzystywał ją Bill Clllinton, Donald Trump, a także Władimir Putin. Czym jest gaslighting? To forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa podstępnie zasiewa ziarna wątpliwości u ofiary w celu delegitymizacji jej przekonań i która w efekcie zaczyna wątpić we własny osąd, czy pamięć. Sprawca zawsze zaprzecza, że doszło do nadużycia, choć często inscenizuje wydarzenia, które mają za zadanie dezorientację ofiary. Termin „gaslighting” pochodzi z napisanej w 1938 roku sztuki „Gas Light” Patricka Hamiltona. Autor opisuje relacje, w której mąż usiłuje doprowadzić żonę do szaleństwa poprzez wmawianie jej różnych rzeczy. Koniec końców, kobieta zaczyna wierzyć, że jest chora psychiczne.
Podstępność tej techniki polega na tym, że osoba stosująca gaslighting doprowadza swoją ofiarę do zwątpienia w zasadność własnych ocen, odczuć i doświadczeń. Ofiara ma uwierzyć, że tylko opinie oprawcy są prawdziwe i utracić wiarę we własną zdolność podejmowania decyzji. Metody stosowane w tej formie przemocy są zazwyczaj bardzo subtelne, a celem osoby stosującej ją jest, aby ofiara, możliwie najdłużej, pozostawała nieświadoma stosowanej agresji, a w konsekwencji stała się zdezorientowana, niepewna, zalękniona i bardziej podatna na wszelkie sugestie, polecenia i inne próby wykorzystania. Gaslighting objawia się na różne sposoby. To między innymi manipulowanie ofiarą, by ta straciła pewność co do własnych uczuć i emocji, robienie z ofiary „wariata”, wprowadzanie dezorientacji poprzez negowanie informacji i zdarzeń, które miały miejsce, zaprzeczanie temu, co mówi ofiara, podważanie uczuć, uderzanie w czułe punkty, wzbudzanie poczucia winy, utrudnianie weryfikacji informacji i faktów.

Dlaczego o tym piszę? Chyba już się domyślacie. Bo instytucje państwowe i międzynarodowe stosują tę obrzydliwą formę manipulacji w przypadku vapingu.
Przykłady:
Rozpowszechniają kłamstw na temat vapingu – ta lista jest tak długa, że nie sposób wszystkie wymienić. Najważniejszym ich zadaniem jest wzbudzenie strachu. Nie przyznają się do oszustwa, choć są na to dowody. Ostatnim przykładem jest raport WHO na temat vapingu i choć reakcja środowiska naukowców była bardzo szybka, to w efekcie Światowa Organizacja Zdrowia wprowadziła w nim kilka kosmetycznych poprawek, ale nie wycofała się z kłamstw. Uderzają w czułe punkty i wzbudzają poczucia winy. To oczywiście dotyczy dzieci. Vaper nie dba i nie troszczy się o najmłodszych i najsłabszych w społeczeństwie. Ich działania nie pasują do ich słów. Przeciwnicy vapingu deklarują, że „dbają o zdrowie vaperów i palaczy”, a jednak chcą zniszczyć alternatywę dla śmiertelnych papierosów. Twierdzą, że nie mają „wystarczających dowodów” na poparcie vapingu, a jednocześnie odrzucają badania do których mają dostęp. Nie odpuszczają. Ciągle zmieniają przepisy, rosną koszty finansowe prowadzenia takiej działalności, które w efekcie redukują ilość firm na rynku. Vaperzy pod presją przyjaciół wracają do palenia, a sami zaczynają wątpić w słuszność swoich decyzji i mają coraz mniej energii do walki z fałszywymi wiadomościami. Wiedzą, że zamieszanie osłabia ludzi. Urzędnicy zdrowia publicznego, którym ufamy rozpowszechniają wiadomości mające na celu dezorientację, ustalają dziwne zasady, które nie mają sensu, a utrudniają życie ludziom. Dowodzą, że inni są kłamcami. Kwestionują badania niezależnych naukowców i instytucji aby zasiać wątpliwości u odbiorców.

Tak moi drodzy, to obrzydliwa forma manipulacji z jaką mamy do czynienia i która powoli zasiewa ziarna wątpliwości nie tylko w nas, ale i najbliższych i powoduje, że mamy coraz mniej sojuszników, za to liczba przeciwników rośnie. Przyznajcie, ilu z was zwątpiło w swoją decyzję, ile razy ludzie wam życzliwi przestrzegali przed vapingiem w obawie o wasze zdrowie? To się dzieje codziennie.
Na pewno zapytacie jak się bronić, jak nie poddać się tej presji?
Najważniejsza jest diagnoza. Jeśli wiemy kto, dlaczego i jak to robi, znajdziemy w sobie siłę, aby z tym walczyć. Wątpiącym proponuję badania lekarskie aby się przekonali jak vaping wpłynął na ich zdrowie. I nie zapominajmy o faktach. Jest już naprawdę dużo badań, które dowiodły, że vaping jest nie tylko skuteczną metodą walki z nałogiem, ale co najważniejsze, jest o minimum 95% mniej szkodliwy od palenia papierosów. To są, moi drodzy, FAKTY!
I każde naciągane i nie poparte dowodami pseudo badanie, zawsze zostanie zweryfikowane przez rzetelnych naukowców, a ich autor straci autorytet i wiarygodność.
Dowodem tego jest ostatnia sensacyjna wiadomość. Otóż Journal of American Heart Association (JAHA) niedawno usunął u siebie szeroko rozpowszechniany artykuł o badaniu, w którym Stanton Glantz i Dharma Bhatta z University of California San stwierdzili, że stosowanie e-papierosów zwiększa prawdopodobieństwo zawału serca. Warto dodać, że stało się to pod naciskiem wielu naukowców. Brad Rodu, ekspert ds. kontroli tytoniu z University of Louisville, zauważył, że większość badanych przeszła zawał jeszcze przed rozpoczęciem vapingu. Kłamstwo zostało obnażone, a czasopismo musiało ratować reputację.
Teraz Clive Bates, ekspert w dziedzinie redukcji szkód, wzywa do zweryfikowania innego badania Glantza, w którym ignorując fakty, stwierdził, że używanie e-papierosów zwiększa prawdopodobieństwo późniejszego palenia. Wierzę, że kolejna kompromitacja tego człowieka otrzeźwi tych wszystkich, którzy tak często i ochoczo powołują się na jego kłamstwa. Innym problemem z jakim musimy się zmierzyć, jest wszechobecna ignorancja. To budzi przerażenie, zwłaszcza gdy ujawniają ją lekarze i politycy, którzy mają ogromny wpływ na opinię publiczną i nasze życie.
17 lutego jedną z wątpliwych atrakcji było dla mnie posiedzenie komisji ENVI, a konkretnie punkt 16, w którym wymieniano się poglądami na temat e-papierosów i podgrzewanych wyrobów tytoniowych. Po obejrzeniu tego materiału nasuwa się tylko jeden wniosek, że posłowie PE niewiele wiedzą na temat e-papierosów. Głównie zadawali pytania na które nikt nie potrafił odpowiedzieć, a dyskusja o wypadkach w USA dobitnie to obnażyła. Całość znajdziecie tu: (oglądajcie od 15:42:50) Ja tylko krótko streszczę.
Andrzej Ryś z Polski, wydawał się być zadowolony z dotychczasowych regulacji w UE i jak stwierdził, dzięki nim udało się uniknąć wybuchu EVALI, jakie miało miejsce w Stanach Zjednoczonych. Nie wspomniał nawet co było powodem tego „wybuchu”, ale dodał że grupy ekspertów cały czas monitorują vaping i wyniki zostaną ogłoszone w 2021 roku.
Następnie głos zabrała Mairead McGuinnes (wiceprzewodnicząca Parlamentu UE). Podobno zna fakty, jest dobrze poinformowana, ale jej wypowiedź rozczarowała. Zabrakło konkretów, i również nie wspomniała o roli jaką odegrały nielegalne płyny z THC na wypadki w USA. Za to nadmieniła o przypadku urodzenia dziecka o prawidłowej wadze przez matkę, która w ciąży vapowała. Przynajmniej to.
Peter Liese z Niemiec był konkretny. Zapytał czy komisja zna przyczynę wypadków w Stanach Zjednoczonych, oraz czy e-papierosy wywołują raka? Dodał, że jeśli nie, to opinia publiczna powinna znać prawdę, bo palenie tytoniu jest odpowiedzialne za 50% nowotworów. (Mam wrażenie, że znał odpowiedzi na zadawane pytania i szkoda, że ich nie wygłosił).
Veronique Trillet-Lenoir z Francji powiedziała, że potrzeba 10 lat aby ocenić skutki vapingu i uważa, że dopóki ich nie znamy, e-papierosy nie powinny być wprowadzane na europejski rynek. (Biedactwo, nawet nie wie kiedy e-papieros powstał, a przecież wielu z nas ma już za sobą 10 letni staż vaperski).
Michele Rivasa nie tylko nic nie wie o e-papierosach, ale domaga się zakazu smaków, sprzedaży, drakońskich przepisów i podatków. Oczywiście wspomniała o 52 ofiarach w USA, stwierdziła że e-papierosy powodują zaburzenia układu oddechowego, i że nie chce czekać na nowelizacje dyrektywy, ale oczekuje podjęcia szybkich działań.
Głosem rozsądku wykazał się Pietro Fiocchi, włoski przedsiębiorca, który stwierdził, że przeczytał 24 opracowania na temat e-papierosów i oczekuje rzetelnej, naukowej informacji czy możemy korzystać z tego urządzenia w celu redukcji palenia.
Pani C. Schaldemose z Dani stwierdziła, że brak jest solidnych danych naukowych i powołując się na opinie instytucji walczących z rakiem, rekomendowała surowsze podejście do e-papierosów i podgrzewanych wyrobów tytoniowych. Dodała, że dopiero potem, ewentualnie, gdy będzie o nich więcej wiadomo, można by znowu wprowadzić je na rynek.

Tak, moim drodzy, taki poziom wiedzy reprezentują parlamentarzyści, którzy będą tworzyć nową Tobacco Products Directive (TPD). I jeśli nic nie zrobimy, to może się okazać, że kolejna jej wersja może być znacznie gorsza od obecnej. Ten rok, jak się spodziewaliśmy, będzie bardzo ważny, a nas czeka kolejna mobilizacja. Wierzę, że damy radę. A jak wy myślicie?

Dzisiaj „Po co tu jestem”. Pytanie na które warto sobie odpowiedzieć. No i ten pan kocha koty, które ja też uwielbiam 😍
https://www.youtube.com/watch?v=Gjh6-67z-64

 
6 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 5 marca 2020 w ogólne

 

Tagi: , , , ,